Czego możemy się spodziewać po nowym prezydencie Ukrainy?

Bartosz Bartczak

Wołodymyr Zełenski jest wielką niewiadomą. Na pewno jego rządy nie będą dla Ukraińców serialową sielanką.

Czego możemy się spodziewać po nowym prezydencie Ukrainy?

Komediant na czele Ukrainy. Takie tytuły mogliśmy przeczytać po wyborze Wołodymyra Żeleńskiego na fotel prezydenta Ukrainy. Jeszcze rok temu znali go w Polsce tylko entuzjaści ukraińskiego tańca z gwiazdami. Poroszenko, Tymoszenko to są nazwiska, które kojarzą Polacy oglądający wieczorne dzienniki. Ale o Zelenskim niewiele mogli powiedzieć nawet specjaliści od Ukrainy. Sami Ukraińcy niewiele mogli o nim powiedzieć. Problem w tym, że po wyborach dalej dominuje nastrój wielkiej niewiadomej.

Przyjaciel oligarcha

W kontekście dyskusji o prezydenturze Wołodymyra Zełenskiego najczęściej wymienia się nazwisko oligarchy, Ihora Kołomojskiego. To w jego telewizji jest emitowany serial „Sługa narodu”, który był dla Zełenskiego trampoliną do władzy. W otoczeniu nowego prezydenta znajdują się ludzie Kołomojskiego. Sam Zełenski bywał z wizytami w szwajcarskim domu oligarchy. Nikt na Ukrainie specjalne nie dementuje spekulacji o znaczeniu Kołomojskiego w otoczeniu prezydenta-elekta. Kim jest więc szara eminencja nowej władzy?

Ihor Kołomojski to przede wszystkim oligarcha. Tak samo jak w wypadku Poroszenki, jego interesy mogą znacząco wpływać na jego działania w obszarze polityki. To właśnie nieporozumienie w kwestiach biznesowych mogły doprowadzić do konfliktu Kołomojskiego z ustępującym prezydentem. Oligarcha ma obok ukraińskiego, także obywatelstwo Szwajcarii i Izraela. I właśnie jego powiązania z tym drugim krajem są okazją do spekulacji na temat zagranicznych wpływów na Ukrainie.

Sam Kołomojski ma doświadczenie polityczne. Był on już gubernatorem obwodu dniepropietrowskiego. I to jego zasługą jest utrzymanie tego ważnego regionu przemysłowego w wierności Kijowowi. Co więcej, oligarcha sfinansował z własnych środków ochotnicze oddziały walczące z prorosyjskimi separatystami w Donbasie. Trudno więc oskarżyć Kołomojskiego o sprzyjanie Moskwie. Jeśli więc pogłoski o wpływach oligarchy na prezydenta są prawdziwe, nie powinniśmy spodziewać się większego zwrotu w polityce zagranicznej Ukrainy.

Po rosyjsku

Kolejnym ważnym kontekstem dyskusji o nowym prezydencie, jest jego pochodzenie ze wschodniej Ukrainy. Żeleński urodził się w Krzywym Rogu, w obwodzie dniepropietrowskim. Jego rodzinnym językiem jest język rosyjski. Największe poparcie nowy prezydent zanotował na południu i wschodzie kraju, gdzie mówi się częściej po rosyjsku niż po ukraińsku. Kandydatura Zełenskiego wywołała entuzjazm wśród tych Ukraińców, którym nie podobało się promowanie języka ukraińskiego w sferze publicznej kosztem rosyjskiego.

Zełenski potrafi posługiwać się bardzo dobrze literackim ukraińskim i odżegnuje się od oskarżeń o chęć cofnięcia ukrainizacji sfery publicznej nad Dnieprem. Jednocześnie, nowy prezydent deklaruje się jako przeciwnik „rugowania” języka rosyjskiego z Ukrainy. Otwarte jest więc pytanie, jaką politykę w kwestiach tożsamościowych będzie prowadził Zełenski. Nowy prezydent zdaje sobie sprawę z poparcia rosyjskojęzycznych Ukraińców. Jednak zastopowanie zastępowania języka rosyjskiego przez język ukraiński może doprowadzić do silnych tarć w kraju. A tego nowy prezydent raczej chciałby uniknąć.

Co z tą Polską?

W kwestii polityki tożsamościowej, ważne jest pytanie o stosunek Zełenskiego do tradycji UPA. Może on znacząco wpływać na relacje z Polską. Nowy prezydent pochodzi z regionu Ukrainy, w którym kult Stepana Bandery jest raczej słaby. Ale odwołanie do ukraińskiego nacjonalizmu obce też było Poroszence na początku prezydentury. Co nie znaczy, że były prezydent nie korzystał z niego instrumentalnie. Również Zełenski nie wypowiada się negatywnie o Banderze. Być może więc nowa władza nie będzie się tak mocno odwoływać do tej części ukraińskiej historii, ale z tego odwołania całkowicie nie zrezygnuje.

Kwestie historyczne zaważyły na oziębieniu stosunków polsko-ukraińskich. Czy nowy prezydent coś w tej kwestii zmieni? W kampanii wyborczej Zełenskiego Polska pojawiała się głównie w kontekście celu imigracji setek tysięcy Ukraińców. I to właśnie kwestie ekonomiczne, w przypadku wyciszenia kwestii historycznych, mogą mieć główne znaczenie w relacjach Warszawy z nową władzą w Kijowie. Bo przecież ze wzmożonej współpracy gospodarczej dwaj sąsiedzi mogą wiele zyskać.

Komediowy autorytet

Na pytanie, jakim prezydentem będzie Wołodymyr Zełenski, nad Dnieprem najczęściej pada odpowiedź – słabym. Po pierwsze, Zełenskiemu brakuje doświadczenia politycznego. Po drugie, jego ruch polityczny, Sługa Narodu, nie ma solidnych podstaw ideowych. W jego ramach mogą się znaleźć politycy o przeróżnych poglądach. A to źle wróży stabilności tego ugrupowania w Parlamencie.

O przyszłości Ukrainy zadecydują pewnie jesienne wybory parlamentarne. Najwyższe poparcie w sondażach notuje Sługa Narodu Zełenskiego, ale poparcie dla ugrupowania nie przekracza 30 proc. Silną reprezentację może mieć też Blok Opozycyjny, stworzony przez byłych polityków Partii Regionów, Koalicja „Ojczyzna” Julii Tymoszenko i Blok „Solidarność” Petra Poroszenki. Jest też kilka partii balansujących na progu wyborczym. O tym, jak będzie wyglądał nowy rząd w Kijowie, zdecydują raczej układy parlamentarne a nie autorytet prezydenta.