Brylanty ocalone

Agata Puścikowska

|

GN 17/2019

publikacja 25.04.2019 00:00

Gdyby nie odwaga pewnej zakonnicy i naukowca, nie zachowałyby się bezcenne relikwie…

S. Helena Duchnowska przygotowuje i wysyła na cały świat relikwie krwi ks. Jerzego Popiełuszki. S. Helena Duchnowska przygotowuje i wysyła na cały świat relikwie krwi ks. Jerzego Popiełuszki.
Henryk Przondziono /foto gość

Dwie fiolki, a w nich czarne błyszczące kryształki. Wyglądają jak drogocenny kruszec, jak brylanty zamknięte w szkle. To krew męczennika, relikwia, która przetrwała lata komuny, strachu i walki, a została zachowana dzięki wierze, determinacji, odwadze i wielkiej pokorze trzech osób z Białegostoku: dr. Jana Szrzedzińskiego, s. Laurencji Fabisiak ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny i ks. Jerzego Gisztorowicza. Z tych trzech osób – mało znanych poza Podlasiem bohaterów – żyje jedynie siostra Laurencja.

Ocalić relikwie!

Był rok 1984. Zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki wstrząsnęło Polską. I Podlasiem, z którego pochodził kapłan. – Po ujawnieniu zabójstwa ks. Jerzego władze komunistyczne zarządziły, by sekcja zwłok została przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Białymstoku. Przeprowadził ją zespół specjalistów pod kierunkiem prof. Marii Byrdy. Należał do niego zmarły w lutym tego roku dr Jan Szrzedziński – człowiek wielkiego formatu, głęboko wierzący i skromny – opowiada ks. Andrzej Kakareko, kanclerz białostockiej kurii i jednocześnie kustosz relikwii bł. Jerzego Popiełuszki. – To dzięki odwadze dr. Szrzedzińskiego relikwie błogosławionego nie zostały zniszczone…

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.