Tajna misja

Barbara Gruszka-Zych

|

GN 17/2019

publikacja 25.04.2019 00:00

W Jerozolimie na budynku katolickiej wspólnoty języka hebrajskiego nie ma krzyża. W Hajfie jej kaplica znajduje się na pierwszym piętrze domu mieszkalnego. – Jesteśmy otwarci na każdego – mówi ks. Roman Kamiński. – Ale nie uzewnętrzniamy swojej obecności i nie ewangelizujemy.

Ks. Roman Kamiński nie ewangelizuje, ale czeka na każdego, kto chce przystąpić do wspólnoty katolików języka hebrajskiego. Ks. Roman Kamiński nie ewangelizuje, ale czeka na każdego, kto chce przystąpić do wspólnoty katolików języka hebrajskiego.
HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ

W hebrajskojęzycznej Mszy św. niedzielnej w Jerozolimie zwykle uczestniczy 60–70 osób, w tym miejscowi Żydzi, turyści, zakonnice, no i sporo dzieci filipińskich i erytrejskich z rodzin emigrantów urodzonych w Izraelu i porozumiewających się po hebrajsku – mówi ks. Roman Kamiński, który od sierpnia zeszłego roku posługuje tu duszpastersko. – W latach 70. i 80. można nas było liczyć w całym Izraelu w tysiącach. Teraz zostało tylko 300–400 spadkobierców pierwotnej wspólnoty Kościoła jerozolimskiego założonej przez św. Jakuba – dodaje. Przypomina, że istnieją cztery historyczne wspólnoty – w Tel Awiwie, Jerozolimie, Beer Szewie, Hajfie i od 2011 r. w Tyberiadzie. W Hajfie i w Latrun wierni modlą się również po rosyjsku. Nie przez przypadek wikariusz łacińskiego patriarchy Jerozolimy ks. Rafic Nahra, urodzony w libańskiej rodzinie w Egipcie, zajmuje się dziś jednocześnie duszpasterstwem hebrajskojęzycznym i duszpasterstwem emigrantów.

Bez twarzy

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.