Licowanie z urzędem

Franciszek Kucharczak

|

GN 17/2019

publikacja 25.04.2019 09:09

Myśl wyrachowana: Czasem trzeba się wygłupić przed ludźmi, żeby się nie wygłupić przed Bogiem.

Licowanie z urzędem

Franciszek padł na kolana i pocałował stopy kilkorga czarnoskórych polityków. Wydarzyło się to w Watykanie w pierwszej połowie kwietnia, na zakończenie czegoś w rodzaju dwudniowych rekolekcji dla przywódców doświadczonego wojną domową Sudanu Południowego.

Natychmiast w sieci rozległy się głosy oburzenia: „Papież szaleje”, „Szokujące zachowanie papieża”, „Brak szacunku Franciszka do sprawowanego urzędu”.

Taka się już w niektórych katolickich środowiskach tradycja zrobiła, że gesty papieża z zasady traktuje się tam ewangelicznie. Czyli tak, jak niektórzy bohaterowie Ewangelii traktowali zachowanie Jezusa. Też mówili o Nim: „odchodzi od zmysłów”. Pan Jezus też niejednego szokował zachowaniem „nielicującym z godnością sprawowanego urzędu”, gdy biesiadował z grzesznikami i celnikami albo pozwalał się dotykać nierządnicy. No i wreszcie to umywanie nóg. Trochę podobne do gestu Franciszka, czyż nie?

– Ale tam byli apostołowie! – zaprotestuje ktoś. No tak, i co z tego? Judasz też był apostołem, też tam był i też mu Jezus nogi umył. Zbawiciel polecił swoim uczniom wszystkich czasów tak właśnie sprawować władzę i nie zastrzegł, że warunkiem umycia komuś nóg jest czystość jego duszy.

Jednym z tytułów od wieków używanych przez papieży jest „Sługa Sług Bożych”. Koresponduje on z wezwaniem Jezusa: „Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym”. Motywacja tytułu więc szczytna, ale z realizacją to różnie w historii bywało. Niejeden następca św. Piotra dawał ludziom „odczuć swą władzę”, i to ostro, choć Jezus wyraźnie powiedział: „Nie tak będzie między wami”. Ale to jakoś nie naruszało godności urzędu. Gdyby papież był wielkie panisko, to by było w porządku?

Otóż nie byłoby. Ewangelię traktuje się poważnie, a nie robi się z niej metafory. Służba to umywanie nóg, jak trzeba, to dosłowne. A jak trzeba, to i dosłowne całowanie nóg.

Niektórzy krytycy gestu papieża nie zadali sobie nawet trudu, żeby sprawdzić, dlaczego on to zrobił. A zrobił to, błagając sudańskich polityków o zachowanie pokoju. Trwający tam od lat konflikt między plemionami pochłonął już dziesiątki tysięcy ofiar, a miliony pozbawił domów. Teraz pojawiła się szansa – po podpisaniu pokoju przedstawiciele zwaśnionych stron mają stworzyć wspólny rząd. To oni wzięli udział w „rekolekcjach” i to ich nogi całował papież.

Powątpiewali niektórzy, czy to coś da. I pytali, czy ci politycy na to zasługują. – A czy apostołowie zasługiwali na gest Jezusa? – można odpowiedzieć pytaniem.

Nie jest naszym zadaniem kalkulowanie, co wyjdzie z umywania czy całowania nóg, i zabieranie się za to tylko wtedy, gdy są widoki na efekty. Sługą jest ten, kto służy, a nie zadowala się tytułem sługi..

* * * * *

Prawdzie – nie!

Feministki z organizacji Femen zaatakowały niemieckiego ministra zdrowia Jensa Spahna z CDU. Zrobiły to krzycząc, rozdziewając się publicznie i odsłaniając hasła wypisane na swoim ciele. Hasła były standardowe: „Mój brzuch należy do mnie” i „Moje ciało – mój wybór”. Panie z Femenu rozjuszył fakt, że minister Spahn w lutym przeznaczył 5 mln euro na badania psychicznych skutków aborcji u kobiet. I to jest prawdziwa ciekawostka. No bo przecież tu chodzi o zbadanie, jak to naprawdę jest: czy aborcja szkodzi psychice kobiet, czy nie. Po co jednak badać, skoro lepiej zapytać feministki. Z ich zdaniem wszyscy muszą się liczyć. Nawet prawda.•

Niebinarny

Jamie Shupe jest pierwszym obywatelem USA, który uzyskał sądowe potwierdzenie, że jest osobą trzeciej płci. Niedawno oświadczył, że cała sprawa jest oszustwem medycznym i naukowym. A było tak. Cztery lata temu Shupe oznajmił, że jest kobietą, więc otrzymał stosowne hormony (nie zdążył poddać się operacji). Trzy lata temu uznał, że nie jest ani kobietą, ani mężczyzną, lecz „osobą niebinarną”. Sąd zgodził się z nim bez problemu. Nie przyniosło mu to jednak ulgi. W tym roku postanowił powrócić do swojej prawdziwej męskiej tożsamości. Powiedział, że żałuje udziału w kłamstwie. Dziś wie, że problem zaistniał w jego głowie, a nie w organizmie i stosownie do tego powinien być leczony. Oczywiste i logiczne. Problem w tym, że nie dla sądu i nie dla medyków.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.