Pierwszy wśród żywych

Franciszek Kucharczak

|

GN 16/2019

publikacja 18.04.2019 00:00

Ludzkie „szczęśliwe zakończenia” i tak ostatecznie kończą się w grobie. Zmartwychwstanie nie jest zakończeniem. Jest początkiem szczęścia bez końca.

Jezus zmartwychwstał! Odtąd śmierć nas nie zabija, lecz jedynie rani. Jest jak otarcie powstałe wskutek przeciskania się przez ciasną bramę nieba. Jezus zmartwychwstał! Odtąd śmierć nas nie zabija, lecz jedynie rani. Jest jak otarcie powstałe wskutek przeciskania się przez ciasną bramę nieba.
Sebastiano Ricci, Zmartwychwstanie, ok. 1715

Zmarła młoda kobieta, Amerykanka. Osierociła dziesięcioletnią córkę.

– Tato, skoro Jezus zmartwychwstał, to dlaczego mama umarła? – zapytała dziewczynka ojca, który próbował ją pocieszyć. Mężczyzna zamyślił się. – Pozwól mi się zastanowić – odparł.

Dwa dni później był pogrzeb. Cmentarz znajdował się w sporej odległości od kościoła, więc żałobnicy musieli ten odcinek pokonać samochodami. Tata i córka jechali za karawanem. Gdy zatrzymali się na czerwonym świetle, na sąsiednim pasie stanęła ciężarówka. Słońce świeciło z ukosa, więc cień wielkiego pojazdu padł na karawan. Nagle ojciec doznał olśnienia.

– Córeczko, pytałaś, dlaczego mama musiała umrzeć, skoro Jezus zmartwychwstał. Widzisz tę ciężarówkę? – zapytał.

– Tak, tato – wyszeptała dziewczynka, ocierając łzy.

– To spotkało Jezusa – powiedział wzruszony ojciec. – On wziął na siebie nasze grzechy i poniósł ich skutki. Pozwolił, żeby ciężarówka sądu Bożego przetoczyła się po Nim. My teraz ciągle umieramy, ale ponieważ On zmartwychwstał, nas dotyka już tylko cień śmierci.

Miejsce kulminacji

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.