Nie ten adres

Franciszek Kucharczak

|

GN 14/2019

publikacja 04.04.2019 00:00

Myśl wyrachowana: Miłość i zaufanie w luźnym związku to luźny związek z miłością i zaufaniem.

Nie ten adres

Według najnowszego badania CBOS coraz więcej Polaków uważa za obojętne, czy ktoś zawiera ślub, czy też żyje w konkubinacie albo w całkiem „luźnym” związku. Prawie dwie trzecie badanych (61 proc.) akceptuje decyzję młodych ludzi rezygnujących z małżeństwa. Uważają oni, że najważniejsze są „miłość i zaufanie”.

No i prawda – miłość i zaufanie są najważniejsze. Tylko pytanie – do kogo. Bo jeśli do partnera, który nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za siebie, a więc tym bardziej za drugiego człowieka, to – sądząc po statystykach – jakoś kiepsko to wychodzi. Konkubinaty rozpadają się na potęgę, połowa w ciągu roku, a ledwie co dziesiąty nieformalny związek trwa dłuższy czas. Ale jak ma być inaczej? Przecież, jak mówi apostoł, „miłość nigdy nie ustaje”, tymczasem nieformalne związki właśnie na okoliczność ustania miłości pozostają nieformalne. Co to za miłość? I jakie to zaufanie, gdy się człowiekowi ponoć najbliższemu komunikuje: w razie czego wypad?

Cały problem bierze się nie z braku miłości i zaufania, ale z wyboru niewłaściwego ich adresata. Kto świadomie zawiera ślub sakramentalny, w pierwszym rzędzie okazuje miłość i zaufanie Bogu. To przecież ze względu na Jego wolę podejmuje dozgonne zobowiązanie miłości drugiego człowieka. Na Niego liczy, ślubując człowiekowi miłość, bo wie, jak zawodny jest sam z siebie. Wtedy związek ma szanse, bo stoi na potężnym fundamencie, a nie bazuje na pustej gadce o uczuciach i na zapewnieniach o wierności z tygodniową gwarancją.

To wszystko kwestia tego, czy my, katolicy, uznajemy za prawdę to, co mówi Bóg, czy też dajemy wiarę czemu innemu. Bo jeśli ktoś gwiżdże na naukę Ewangelii i ufa temu, co mu się wydaje, to za czas jakiś wyda mu się, że także w związku z kozą najważniejsze są miłość i zaufanie.

Gdy Jezus jasno i jednoznacznie mówi, że małżeństwo jest nierozerwalne, a poza małżeństwem nawet pożądliwe spojrzenie jest cudzołóstwem, to trzeba się zdecydować, czy się Mu wierzy, czy nie. Bo jeśli tak, to nie ma opcji „wolny związek”. A jeśli nie, to nie ma opcji „wierzący Bogu”.

Zaufanie Bogu oznacza przekonanie, że jeśli On czegoś ode mnie oczekuje, to jest to dla mnie wyłącznie dobre. A jeśli mnie przed czymś przestrzega, to jest to dla mnie wyłącznie złe. I nie ma tu żadnego znaczenia, co mi się wydaje. On wie lepiej, więc nie będę się upierał, tylko zrobię, co mówi. I wtedy miłość także do człowieka może być trwała i są podstawy, żeby również człowiekowi ufać.

Żeby było jasne: każdy może robić, co chce, nawet gdy mu tego sam Bóg zakazuje. Niech tylko, gdy mu się wszystko posypie, nie jęczy: „Gdzie był Bóg?”.

Bóg był tam, skąd sobie poszedłeś. I ciągle tam na ciebie czeka.

* * * * *

Przeproś Azteka

Prezydent Meksyku Andrés Manuel López Obrador zażądał od rządu Hiszpanii i od papieża Franciszka przeprosin za krzywdy, jakich doznała rdzenna ludność jego kraju w czasie podboju pięćset lat temu. – Już wysłałem list do króla Hiszpanii i list do papieża, aby poprosili rdzennych mieszkańców o przebaczenie za łamanie tego, co dziś nazywa się prawami człowieka – powiedział. Uściślił, że chodzi o masakry z początku XVI wieku. Ciekawa idea jak na szefa kraju słynnego z karteli narkotykowych, masońskich rządów i prześladowania katolików. Ale w sumie można przeprosić Azteków, czemu nie. A prezydent Obrador niech przeprosi za azteckie ofiary z ludzi (20 tysięcy rocznie). I będzie kwita. •

Prywatnie chłop

Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał wyrok po myśli radykalnego homolobby. ETPC uznał, że Macedonia złamała prawo, odmawiając uznania za mężczyznę kobiety, która sobie tego życzyła. Macedonka w 2010 roku przyjęła testosteron, aby wyglądać jak mężczyzna, po czym wystąpiła o zmianę imienia i nazwiska na męskie oraz o wydanie odpowiedniego dowodu osobistego. USC odmówił ze względu na brak dowodów, że jest mężczyzną. Kobieta usunęła więc piersi, jednak i to nie uczyniło jej mężczyzną. Według Trybunału Macedonia, nie uznając roszczeń kobiety, pogwałciła jej prawo do prywatności. Hm, płeć to prywatna sprawa? No to przecież tej pani nikt nie zabrania uważać się za faceta. Prywatnie.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.