Ania z Tęczowego Wzgórza

Edward Kabiesz

|

GN 14/2019

publikacja 04.04.2019 00:00

Trudno przecenić znaczenie seriali telewizyjnych w promocji „postępowych” przemian obyczajowych.

Ania z Tęczowego Wzgórza

Prawie wszyscy zgadzają się w sprawie szkodliwej roli pornografii. Temat ten poruszany jest najczęściej w kontekście łatwego dostępu do tych treści w internecie. Wiąże się to jednak z innym, nie mniej groźnym zagadnieniem, jakim jest seksualizacja kultury masowej. Już w latach 60. ubiegłego wieku w swoim studium „Miłość i odpowiedzialność” poruszył tę sprawę bp Karol Wojtyła. Jego uwagi o przenikaniu treści pornograficznych do dzieł sztuki i kultury wydają się prorocze. Nigdy zjawisko to nie miało jednak tak masowej skali jak obecnie, kiedy w imię wolności artystycznej granice tego, co można pokazywać na ekranie, przesuwają się coraz bardziej. Każda próba zahamowania tego nurtu ściąga oskarżenia o ograniczenie wolności twórczej.

Do najpopularniejszych, obok transmisji sportowych, programów telewizyjnych należą seriale. Najpierw oglądamy je w telewizji, potem trafiają na płyty DVD, a w końcu na coraz bardziej popularne platformy VOD. Walczymy z pornografią w internecie, ale należy zapytać, czy nie jest pornografią prezentacja w telewizyjnych produkcjach wyrazistych scen gwałtu i różnych rodzajów seksualnej przemocy. W najpopularniejszych, dostępnych również w Polsce serialach przykładów takich znajdziemy mnóstwo. Zdarza się, że niektóre sceny wzbudzają protesty bardziej wrażliwych widzów.

Pornografia przemocy

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.