Szósty zmysł

Jacek Dziedzina

|

GN 13/2019

publikacja 28.03.2019 00:00

Czy w dobie facebookowych pyskówek, twitterowych skrótów myślowych, dyktatury klikalności, żółtych i czerwonych pasków w TV, błyskotliwych memów i wyścigu fake newsów ktoś jeszcze praktykuje… rozeznawanie duchowe?

Szósty zmysł canstockphoto

Luksus dla mistrzów duchowości czy „metoda” dostępna dla wszystkich ochrzczonych? O rozeznawaniu duchowym słyszał chyba każdy chrześcijanin, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że dziś hasło to brzmi jak echo zamierzchłych czasów. Nie dość że „rozeznanie”, co samo w sobie zakłada jakiś ponadprzeciętny wysiłek umysłu, to jeszcze „duchowe”, co najczęściej kojarzy się „branżowo”, jako obszar przeznaczony dla „fachowców” od duchowości.

W centrum Kościoła

Kultura medialno-komunikacyjna, w jakiej żyjemy i jaką tworzymy, kojarzy się ze wszystkim, tylko nie z tym, co można rozumieć pod pojęciem rozeznawania duchowego. Tempo przepływu newsów (prawdziwych i zmyślonych) oraz pospiesznych komentarzy sprzyja złudzeniu uczestnictwa w samym „centrum życia”, ale nie daje najczęściej żadnej orientacji w terenie. Tym bardziej konieczne wydaje się dzisiaj formowanie do rozeznania duchowego.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.