Odrobina zdrowego strachu

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 12/2019

Stary Testament zbyt naiwnie ujmował związek między czyjąś tragedią a jego życiem.

ks. Tomasz Jaklewicz ks. Tomasz Jaklewicz

W tym czasie przyszli jacyś ludzie i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar.

Jezus im odpowiedział: «Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jeruzalem? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie».

I opowiedział im następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć”».


1. Uważano, że Bóg już w doczesnym życiu karze człowieka za grzech (chorobą, wypadkiem, śmiercią) lub nagradza (zdrowiem, majątkiem, powodzeniem). Jezus dokonuje korekty tego myślenia, ale bynajmniej nie przekreśla tego, że Bóg za dobro wynagradza, a za zło karze. Chrystus odnosi się do dwóch tragicznych wydarzeń, które zbulwersowały Jego słuchaczy. Pierwsze to masakra dokonana przez Piłata, drugie to tragedia budowlana. Naturalnym odruchem człowieka w przypadku nieszczęścia jest szukanie winnych. Jezus nie zajmuje się jednak oskarżaniem Piłata, co zjednałoby Mu łatwo sympatię Żydów. Nie podejmuje też kwestii odpowiedzialności nadzorców budowy w Siloe. Nie zastanawia się nad grzechami ofiar. Wykorzystuje obie te tragedie do tego, aby wstrząsnąć sumieniami swoich słuchaczy. Chce skierować ich wzrok na własne serca. Przyznajmy, że wolimy raczej dywagować o podłości polityków i innych ludzi niż o swoich błędach. Mędrkowanie o tym, ile to brudu jest w świecie, w polityce, w Kościele itd., bywa świetną zasłoną dymną, która pozwala nam nie widzieć swoich grzechów. Tę zasłonę Jezus chce zerwać.

2. Dlatego wypowiada dwukrotnie mocne zdanie: „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”. Czy Jezus chce nas przestraszyć? W jakimś sensie tak. Na pewno chce, żebyśmy zrozumieli wagę swoich wyborów. Chce, byśmy nie zapomnieli, że Bóg jest nie tylko miłosiernym Ojcem, ale i sprawiedliwym Sędzią. Mocno dziś w Kościele podkreśla się miłosierdzie Boże. I słusznie. Trzeba jednak uważać, by nie stworzyć obrazu Jezusa jako łagodnego rabbiego, który akceptuje wszystkich i wszystko bez zastrzeżeń. To byłaby karykatura. Miłość oznacza często mówienie twardych słów tym, których kochamy. W imię prawdy. Lekarz mówiący do pacjenta: „jeśli nie rzucisz dziś palenia, umrzesz”, jest dobrym doktorem. Straszy go? Owszem. Ale ten lęk może uratować mu życie. Kościół, który przestaje mówić ludziom „jeśli się nie nawrócicie, zginiecie”, staje się solą bez smaku, nie kocha ludzi. O ile w przypadku lekarza chodzi o życie doczesne, o tyle w przypadku Kościoła chodzi o ryzyko utraty zbawienia wiecznego. Czy jednak my jeszcze wierzymy w coś takiego jak życie wieczne, Sąd Boży, niebo, piekło?

3. Przypowieść o figowcu dobrze ukazuje relację między miłosierdziem Boga a Jego sprawiedliwością. Bóg, nasz Stwórca, oczekuje owocu. Spodziewa się czegoś po nas. I ma do tego święte prawo. Czeka cierpliwie nawet wtedy, gdy zamiast owocu rodzimy ciernie. Miłosierdzie Boga wyraża się w tym czekaniu, w powstrzymywaniu kary, w dawaniu nam kolejnej szansy, w okładaniu nawozem (sakramenty, słowo Boże, sumienie, inni ludzie, wydarzenia – wszystko, co pomaga w nawróceniu). Ale miłosierdzie nie przekreśla sprawiedliwości. Jeśli człowiek mówi „nie” dobremu Bogu, wtedy skazuje siebie na śmierć. „W przyszłości możesz go wyciąć”. To ostrzeżenie może budzić strach. I bardzo dobrze. Lepiej bowiem, by człowiek nawrócił się do Boga, chociażby ze strachu przed piekłem, niż żeby przegrał wieczność. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.