Tam, gdzie rośnie herbata

Beata Zajączkowska

|

GN 11/2019

publikacja 14.03.2019 00:00

Czarna, czerwona, zielona i biała – każda pochodzi z tego samego herbacianego krzewu. Finalny produkt zależy od metody obróbki zebranych liści.

Plantacje herbaty w większości należą do firmy Tata. Plantacje herbaty w większości należą do firmy Tata.
Beata Zajączkowska

Keralczycy mówią, że Bóg szczególnie ukochał ich ziemię, ponieważ lubi o świcie spacerować po plantacjach herbaty. Wciśnięta między Ghaty Zachodnie a Morze Arabskie Kerala to urzekająca mozaika gajów kokosowych i pól ryżowych, zielonych wzgórz i lasów tropikalnych. To także herbaciane zagłębie Indii, którego niekwestionowaną stolicą jest Mannar.

Zapach herbaty

Malownicze miasteczko leży na wysokości 1800 m n.p.m., a jego nazwa po tamilsku znaczy „trzy rzeki” i nawiązuje do usytuowania u zbiegu trzech górskich strumieni. – 90 proc. populacji Indii deklaruje się jako regularni herbaciarze. Sami wypijamy ponad 70 proc. produkowanej u nas herbaty, stąd w jej eksporcie nie możemy konkurować z Chinami – mówi nasz kierowca Shaji, gdy samochód mozolnie wspina się pod górę. Z szerokiej autostrady w okolicach Koczin zjeżdżamy na jedyną drogę łączącą tereny nadmorskie z herbacianym sercem Kerali. Raz po raz mijamy przydrożne sklepy z meblami wykonywanymi z tutejszego drewna. Hinduistyczne świątynie wznoszą się nieopodal kościołów, gdzieniegdzie w niebo strzelają minarety meczetów. To ziemia, gdzie wyznawcy trzech religii od wieków żyją w pokoju. Początki chrześcijaństwa w Kerali datuje się na rok 52, kiedy na te tereny przybył św. Tomasz. Pierwsze kościoły wybudowano tutaj, zanim św. Piotr dotarł do Rzymu. W Indiach chrześcijanie stanowią ok. 2 proc. ludności, w Kerali jest ich dziesięć razy więcej.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.