Co siedzi w każdym z nas

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk

|

GN 11/2019

publikacja 14.03.2019 00:00

Uboga wdowa została przez Pana Jezusa bardzo doceniona.

Co siedzi w każdym z nas Kliknij i zobacz całe wydanie

Mówię o tej, która wrzuciła do skarbony dwa pieniążki, czyli jeden grosz, przechodząc tym samym do historii w powiedzeniu o „wdowim groszu”. Podobno chodziło o lepton, czyli o monetę o najniższej wartości spośród dostępnych wówczas w obiegu. A jednak – tak stwierdził Chrystus – wrzuciła najwięcej. Bo dała wszystko, co miała. A że sytuacja wdów w społeczeństwie Izraela nie była łatwa, tym bardziej należy to docenić. Wdowy były tam osobami, które nie miały praw dziedziczenia, a Stary Testament obok obcokrajowca i sieroty uznawał je za te, które zdane są na łaskę i dobroczynność innych ludzi. Czy będąc zdanym na innych, można jeszcze komukolwiek pomóc? Widocznie można. Ewangeliczna wdowa siedzi w każdym z nas. Bo wszyscy pomocy potrzebujemy i wszyscy możemy pomagać. Na wiele różnych sposobów. W kolejnym wielkopostnym numerze „Gościa” prezentujemy te bardziej nowoczesne sposoby udzielania pomocy innym. Nie przez przypadek robimy to w Wielkim Poście. Jak napisała Agata Puścikowska o modlitwie, poście i jałmużnie: „Dwie pierwsze budują człowieka i przygotowują na spotkanie z Bogiem. Trzecia to ich wynik, konsekwencja zmiany i walki o przemianę wewnętrzną” (s. 42).

Przemiana wewnętrzna wydaje się sednem przeżywania Wielkiego Postu. O nawrócenie przecież chodzi, czyli przede wszystkim o zmianę sposobu myślenia, skutkującą przemianą życia. Pisząc te słowa w dniu, gdy w perykopie ewangelicznej dokonuje się sąd nad ludźmi, którzy nakarmili Jezusa w bliźnim bądź odmówili Mu pomocy, mam świadomość, że jest to jednocześnie sedno naszej wiary w Jezusa Chrystusa. Coś absolutnie centralnego i najważniejszego. Z drugiej jednak strony przychodzi mi do głowy myśl o tym, jak inny byłby świat ludzi, nie tylko tych wierzących, ale w ogóle cała przestrzeń tzw. życia społecznego, czy nawet – napiszę to – przestrzeń życia politycznego, gdybyśmy potrafili spojrzeć na siebie nawzajem inaczej. Nie jak na konkurentów, wrogów, antagonistów, którzy chcą sobie wzajemnie coś odebrać, zrobić krzywdę. Raczej jak na podobnych sobie – w równym stopniu potrzebujących pomocy i w równym stopniu potrafiących jej udzielić. Prawdopodobnie wiele by się w tych przestrzeniach zmieniło na lepsze. Bo ewangeliczna wdowa siedzi w każdym z nas. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.