Krótki traktat (średnio) ascetyczny

Jarosław Dudała

Jak stwierdził Chesterton, "w katolicyzmie fajka, kufel i krzyż mogą do siebie pasować".

Krótki traktat (średnio) ascetyczny

Nasz przyjaciel o. Wojciech Ziółek opublikował wczoraj na Twitterze taki oto wpis:

Wpis polskiego jezuity przypomniał mi stwierdzenie starego dobrego Gilberta Keitha Chestertona o tym, że "w katolicyzmie kufel fajka i krzyż mogą do siebie pasować" (In Catholicism, the pint, the pipe, and the cross can all fit together.). Tytoń - w przeciwieństwie do czasów współczesnych - nie był w czasach Chestertona uważany za szczególnie szkodliwy, a wypicie kufla czy szklanki piwa o pojemności jednej pinty (około pół litra) mieściło się w obyczajowości i nie było - i dziś nie jest - uważane za pijaństwo. Wyczuwam więc w tym stwierdzeniu raczej opozycję wobec purytańskiej moralności, wedle której wolno tylko pracować, modlić się i spać, a co nad to jest, od złego pochodzi.

To prawda, że podobne postawy znane były w Kościele katolickim. I  pewnie nieraz pokutują do dziś. Doktrynalnie jednak surowy jansenizm został trzy wieki temu oficjalnie potępiony przez papieży (przy udziale jezuitów - pozdrawiam o. Ziółka). Kościół wie, że człowiek to nie tylko rozum i wola, ale też uczucia, zmysły. Że także w liturgii potrzeba dzwonków i kadzidła (bells and smells). Że stek czy sałatka nie muszą godzić w życie duchowe. Że jest czas postu i jest czas ucztowania. Że od czasów starotestamentalnych świętowanie kojarzone było z jedzeniem, a i we Mszy świętej mamy zarówno znak ofiary, jak i - podkreślam - uczty.

A kto mówi inaczej, ten heretyk!

Myśląc o Tłustym Czwartku, życzę wszystkim: smacznego!

Środą Popielcową zajmiemy się w przyszłym tygodniu.

 

P.S. Agnieszko, Błażeju, dziękuję, pyszne było to ostatnie jedzonko. Musimy to kiedyś powtórzyć!