Kardynałowie i Antychryst

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 8/2019

Już apostołowie się spierali. Trzeba ufać, że także przez spory Duch prowadzi nas do całej prawdy.

Kardynałowie i Antychryst

Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Müller napisał „Manifest wiary”. To tekst oparty na Katechizmie Kościoła Katolickiego. Przypomina podstawowe prawdy katolickie, w tym m.in.: jeden Bóg w trzech osobach, Kościół, który nie jest stowarzyszeniem utworzonym przez człowieka, porządek sakramentalny, rola kapłanów, życie wieczne: czyściec, niebo, piekło. Manifest zrodził się z przekonania, że mamy do czynienia z coraz większym zamieszaniem w sprawach wiary i że trzeba w tej sytuacji prostego świadectwa o Prawdzie objawionej. Do tekstu odniósł się kardynał Kasper. Na początku trochę go pochwalił, ale zaraz potem surowo zganił, że jednostronny, połowiczny, bo na przykład – jego zdaniem – nie wystarczy powiedzieć, że prawda o Trójcy Świętej odróżnia chrześcijan od wszystkich innych religii. Trzeba jeszcze wskazać na podobieństwa, bo przecież chrześcijanie, żydzi i muzułmanie wierzą w jednego Boga, co miałoby być bardzo ważne dla pokoju na świecie. Przyznam, że nie rozumiem, dlaczego bez tego dodatku prawda o Bogu w Trójcy Jedynym jest połowiczna. Poza tym „jeden” w chrześcijaństwie nie znaczy tego samego, co w judaizmie lub islamie. Jednak najbardziej gwałtownie zaoponował kard. Kasper wobec użycia wyrażenia „oszustwo Antychrysta”. Kardynał Müller nazwał w ten sposób przemilczanie niektórych prawd wiary i obłudne proponowanie fałszywych rozwiązań ludzkich problemów. To wyrażenie przypomniało Kasperowi argumentację twórcy reformacji. „Również Luter w swoim czasie słusznie krytykował wiele w Kościele. Ale zarzut Antychrysta już wtedy był niestosowny. Czyżby za manifestem stał odrodzony Luter?” – zauważył ironicznie kard. Kasper. Jednak kard. Müller nie odwoływał się w tym przypadku do Lutra, lecz do katechizmu i do księgi Apokalipsy. W katechizmie czytamy: „Największym oszustwem religijnym jest oszustwo Antychrysta, czyli oszustwo pseudomesjanizmu, w którym człowiek uwielbia samego siebie zamiast Boga” (nr 676). Czy rzeczywiście czasy w Kościele są tak niespokojne? Mamy niewątpliwie spór. Jedni cieszą się, że Kościół otwiera się na świat, unowocześnia się, a inni uważają za stosowne przytaczanie przestróg, takich jak słowa apostoła Pawła, że „przyjdzie chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, […] a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom” (2 Tm 4,3-4). No cóż! Już apostołowie się spierali. Trzeba ufać, że także przez spory Duch prowadzi nas do całej prawdy. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.