Miłość w stylu retro

publikacja 14.02.2019 06:00

O dobrych filmach na walentynki, odbiorze „Old fashioned” i ulubionym cytacie z Biblii w specjalnym wywiadzie dla „Gościa” mówi reżyser Rik Swartzwelder.

Miłość w stylu retro Kadr z filmu "Old fashioned": Clay (Rik Swartzwelder) i Amber (Elisabeth Roberts) Rik Swartzwelder /FB Press Photos Album

Małgorzata Gajos: Mamy Walentynki, dlaczego warto obejrzeć „Old fashioned”?

Rik Swartzwelder: (śmiech) Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie… Chciałbym jednak myśleć, że jeśli jest ktoś, kto to czyta, kto wciąż szuka nadziei i uzdrowienia z przeszłych związków, to może odnajdzie je oglądając naszą historię.

Wiemy, że oprócz tego, że wyreżyserowałeś film, zagrałeś główną rolę, to jeszcze napisałeś scenariusz. Ile czasu ci to zajęło?

Pracowałem nad nim przez prawie 10 lat, zanim rozpoczęliśmy produkcję.

Za niedługo minie pięć lat od premiery „Old fashioned”. Film zmienił jakoś twoje życie?

Sprawił, że odkryłem, ilu jest tak naprawdę ludzi w różnych częściach świata, którzy chcą kochać i pragną zupełnie innej miłości… takiej, która oddaje cześć Bogu i szanuje drugiego człowieka. Dalsze "życie" filmu, jego wpływ, wspierająca grupa przyjaciół i fanów, to jest po prostu wspaniałe doświadczenie.

Nadal otrzymujesz wiadomości od ludzi, którzy piszą, że film szczególnie ich poruszył, dotknął?

Tak, właściwie to dość często. Prawdę powiedziawszy, właśnie dostałem wiadomość od kobiety z Brazylii, która obejrzała film z mężem i chciała dać mi znać, że jej się podobał. To jest niesamowite.

Jaką myśl chciałeś przekazać w swoim filmem?

Myśli było kilka, ale ta najważniejsze dotyczyła dwóch złamanych, poranionych osób, które potrafią odnaleźć drogę do Boga i dzięki temu potrafią pokochać siebie nawzajem pełniej.

Postać Claya była częściowo inspirowana twoimi przeżyciami. A jak to jest z Amber?

Może wyda się to dziwne, ale część moich doświadczeń i osobowość można odnaleźć i w Clayu i Amber. Te doświadczenia pochodzą z różnych etapów mojego życia.

Clay w filmie czyta Biblię. Który cytat z Pisma Świętego jest dla ciebie najważniejszy i sprawia, że się nie poddajesz i idziesz dalej?

List do Rzymian 8,28: „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru”.

Masz jakiś ulubiony tekst w filmie?

Trudne pytanie. Może inaczej, jednym z aspektów tego filmu, który nigdy mi się nie znudzi jest muzyka. Piosenki i przede wszystkim oryginalna ścieżka dźwiękowa Kaza Boyle’a. Jego dzieło jest wyjątkowe i naprawdę ożywia film.

To w takim razie, która scena jest dla ciebie najważniejsza?

(śmiech) Kolejne trudne pytanie… Scena z ciocią Zellą i Clayem pod koniec filmu, kiedy mówi mu, że „czas zabawy się skończył” i to mu pomaga w odnalezieniu prawdziwej łaski. Tak, ta scena jest zawsze bliska mojemu sercu.

Pracujesz nad nowym filmem?

Tak. Jednak jest jeszcze za wcześnie, bym mógł zdradzić szczegóły. W każdym razie pracujemy nad nowym filmem i prosimy o modlitwę.

Na koniec jeszcze w temacie Walentynek. Jaki jest twój ulubiony film romantyczny, pomijając „Old fashioned”?

(śmiech) Na pierwszym miejscu zdecydowanie „Casablanca”. Inne filmy, które ze mną rezonują to np. „Dzień świstaka” i „Nad złotym stawem”. O! I ostatnio widziałem „Miasto duchów”. Sporo osób nie zna tego filmu, a mnie się wydaje, że jest wyjątkowy. „Pamiętnik” też jest dobry i „Gdzieś w czasie”. Jest tyle dobrych filmów romantycznych, że trudno mi wybrać tylko jeden!



„Old fashioned” to film o miłości w stylu retro. Ukazuje miłość nie tylko między kobietą i mężczyzną, ale także między Bogiem a człowiekiem. To utwór, który mówi o czekaniu, szacunku do drugiej osoby, nie traktowaniu jej przedmiotowo, o zachowywaniu zdrowych granic w relacjach. Brzmi staroświecko? W końcu to, co proponuje nam dzisiejsze kino to tylko branie, czerpanie z życia garściami, wskakiwanie do łóżka po pierwszej randce i zero zahamowań, a także wyrzutów sumienia. „Obiecałem sobie, że nigdy nie będę przebywać w jednym pokoju z kobietą, która nie jest moją żoną” - mówi główny bohater Clay (grany przez reżysera) wprawiając w zdumienie Amber (Elisabeth Roberts) Clay tak naprawdę zaskakuje na każdym kroku. Poznajemy jego stare, hulaszcze życie, ale i przemianę. Wskazuje na Chrystusa, który może zmienić serce każdego, który wszystko może uczynić nowe. Clay jest też trochę takim głosem sumienia, które pyta każdego z nas „quo vadis?”, dokąd zmierzasz w swoich relacjach? Spotkanie Claya i Amber wywraca ich świat do góry nogami. Czy będę w stanie odnaleźć drogę do siebie?

Zobacz także: Kocha, lubi, szanuje