Ulga

Marcin Jakimowicz

Nie poradzę sobie, to jasne. Ale nie jest to ostatnie słowo. Nieskończoność jest po mojej stronie. Bóg będzie działał przez moją słabość. Jak zwykle.

Ulga

Wczorajszy wieczór. Szarpanina. Myśli rozsadzające głowę: „Znów za dużo na siebie wziąłem. Nie dam rady”. Wszelkie „okoliczności przyrody” jednoznacznie pokazywały, że jestem ostatnią osobą, która ma prawo głosić innym Dobrą Nowinę. Dwie godziny zwiewania, nerwowej ucieczki, szukania wymówek. Lęku, który coraz bardziej mnie paraliżował. I nagle – ni zowąd, ni stąd – myśl: „Nie poradzę sobie. To oczywiste. Ale jest ze mną Ten, który nie zna słowa «niemożliwe». Ten, o którym Teresa Wielka pisała: «Ja i On: razem stanowimy większość». Nieskończoność jest po mojej stronie”.

Wiecie, że naprawdę odetchnąłem? Przyszła ulga. Zmieniły się proporcje. Jak mawia (z nieodłącznym łobuzerskim uśmiechem) siostra Anna Bałchan, „mam Jezusa i nie zawaham się Go użyć”.

On naprawi to, co zawalę. Jak zwykle. I jak zwykle będzie działał przez moją słabość. „Jeżeli Bóg zechce się tobą posłużyć, to na zasadzie twojej słabości – przypominał ks. Tadeusz Dajczer – Kiedy próbujesz apostołować w poczuciu siły i mocy, stajesz się antyznakiem. Ludzie nie chcą twojej mocy, twojej własnej mocy, ponieważ jest ona dla nich upokarzająca. Pan Bóg też, aby uczynić cię znakiem i posługiwać się tobą, nie potrzebuje twojej siły, wręcz przeciwnie, potrzebuje twojej słabości”.

Jak bardzo dotknęły mnie słowa brata Wawrzyńca od Zmartwychwstania (wyprzedził epokę, pokazując, jak zmywać naczynia, będąc zanurzonym w Bożej obecności): „Patrzę na siebie jak na najnędzniejszego ze wszystkich ludzi, pokrytego ranami, wypełnionego smrodem, który popełnił wszelkiego rodzaju zbrodnie przeciwko swemu Królowi. Poruszony żalem, wyznaję Mu wszystkie swe nieprawości: oddaję się w Jego ręce, aby uczynił mnie takim, jakiego mnie mieć chce. A ten Król pełen dobroci i miłosierdzia, daleki od karania mnie, obejmuje mnie z miłością, karmi przy swoim stole, własnoręcznie mi usługuje, daje mi klucze do skarbca i we wszystkim traktuje mnie jak swego faworyta; rozmawia ze mną i nieustannie dobrze się ze mną czuje”.