publikacja 24.01.2019 00:00
29 sierpnia 2009 roku wyruszyła na Międzynarodową Stację Kosmiczną, gdzie spędziła ponad 90 dni. O tym, jak dążyć do realizowania rzeczy niemożliwych i czy łatwo jest być mamą, która lata w kosmos, opowiada Nicole Stott.
Roman Koszowski /Foto Gość
Anna Leszczyńska-Rożek: Zanim opowiesz o kosmosie, powiedz, czym interesowałaś się, będąc małą dziewczynką?
Nicole Stott: Moje zainteresowania wynikały z tego, co robili rodzice. Dzielili się ze mną swoimi pasjami. Obydwoje byli bardzo kreatywni. Zajmowali się sztuką, a do tego mój tato kochał latać. Wybudował nawet własny samolot. Wtedy narodziła się u mnie miłość do latania. Mam licencję pilota.
Kiedy po raz pierwszy pomyślałaś: „chcę zostać astronautką i polecieć w kosmos”?
Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.