Światopogląd obnośny

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

publikacja 20.01.2019 08:58

Myśl wyrachowana: Ateista ateizuje, neutralista neutralizuje, a „katolik” – jedno i drugie.

Światopogląd obnośny

Nowy prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski krótko po wyborze zainicjował działalność „tramwaju różnorodności”, mającego propagować „równość, otwartość i tolerancję”. Pojazd zepsuł się na pierwszym kursie, co niektórzy przypisywali obecności w nim „legendarnej tramwajarki” Henryki Krzywonos, znanej przecież z zatrzymywania tramwajów, a nie ich uruchamiania. Ale mniejsza o to. Ważny jest nie kurs tramwaju, tylko pana Trzaskowskiego, który jeszcze w styczniu podpisze kartę „z postulatami osób LGBT”. Nic w tym dziwnego, zapowiadał takie rzeczy. Nie dziwi też, że – jak oświadczył mediom – nie zamierza u siebie w urzędzie wieszać krzyża ani zapraszać księży na organizowane przez miasto uroczystości.

Co innego jest w tym kontekście niespójne. Prezydent stolicy powiedział niedawno: „Jestem katolikiem. Tylko uważam, że urząd powinien być neutralny światopoglądowo i nie powinniśmy się obnosić z tym, kto jest jakiego wyznania”.

O właśnie – słowo klucz: „obnosić się”. Wystarczy je zastosować i już obowiązek dawania świadectwa chrześcijańskiego mamy z głowy. Obnosi się przecież pyszałek, bufon, pajac i patafian – więc nie ja. Ja przeżywam swoją wiarę w skrytości serca swego, a nie jak ci faryzeusze. Ja jestem skromny. Nauczył mnie tej pięknej cechy profesor Geremek, gdy wypowiadając się surowo, precyzyjnie i oszczędnie, zdałem u niego egzamin po francusku, otrzymując najwyższą notę na roku. Nie chcę więc, żeby ktoś zauważył, że jestem katolikiem, bo przecież może się zdarzyć, że on nie jest. Najważniejsza jest wszak „neutralność światopoglądowa”. Tego zwrotu włodarz stolicy używa często, zrobił to także wtedy, gdy tłumaczył, dlaczego podczas zaprzysiężenia pominął formułę „Tak mi dopomóż Bóg”.

Wolno mu, ale jeśli neutralność światopoglądowa jest dla pana Trzaskowskiego tak ważna, to znaczy, że ona jest jego światopoglądem. Pytanie, po co w takim razie w ogóle mówi teraz „jestem katolikiem”. To już lepiej było zupełnie o tym nie gadać. Bo teraz to jest tak, jakby ktoś deklarował poparcie dla polowań i sam polował, urządzał pikniki strzeleckie i kluby łowieckie, zajadał się dziczyzną, po czym oświadczył: „Jestem wegetarianinem, tylko uważam, że nie powinienem się z tym obnosić”.

Jaką to ma wartość i co przynosi poza zamieszaniem? Co to ma wspólnego z Ewangelią, która domaga się jednoznaczności? Alboś jest, człowieku, gorący, alboś zimny. Skoro ktoś jest katolikiem, powinien wiedzieć dlaczego. A pragnieniem świadomego katolika jest, żeby inni też poznali i przyjęli największy skarb, jaki Bóg mu darował. Jeśli natomiast ktoś za skarb uważa coś zupełnie innego, to co z niego za katolik? To właśnie wtedy deklaracja „jestem katolikiem” jest obnoszeniem się z katolicyzmem. Bo może to i wygląda jak świadectwo, ale w środku jest antyświadectwo.

* * * * *

Bożek pisany

Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar napisał do Waldemara Żurka na Twitterze: „Panie Sędzio, proszę się mocno trzymać. Niech Konstytucja będzie z Panem”. Jak widać, w pewnych środowiskach stosunek do ustawy zasadniczej wchodzi w fazę ubóstwienia. Słusznie napisał pan Bodnar: „proszę się mocno trzymać”. Faktycznie, bez trzymania człowiek mógłby się przewrócić.•

Rozmawiacze

Grzegorz Schetyna powiedział, że „Platforma rozumie debatę i dyskusję, którą wywołała Barbara Nowacka, o finansowaniu religii w szkołach”. Uchylił się jednak od jasnej deklaracji, co on sam na ten temat uważa. „Jestem zwolennikiem takiej bardzo poważnej redefinicji relacji państwo–Kościół” – stwierdził zamiast tego i dodał: „Uważam, że trzeba o tym porozmawiać. Rozumiem argumenty Nowackiej – jesteśmy otwarci, żeby o tym rozmawiać”. No to niech rozmawiają – telefon do pani Nowackiej chyba mają. •

Postęp marszu

Homolobby zapowiada, że tegoroczna Parada Równości w Warszawie zostanie wzbogacona o… specjalną strefę dla dzieci. „To odpowiedź na prośby wielu rodziców, którzy chcą w sposób przystępny tłumaczyć swoim dzieciom, o co walczymy” – powiedziała jedna z organizatorek imprezy. W przystępny sposób to akurat łatwo wytłumaczyć. Deprawacja dzieci jest bajecznie prosta. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.