Zaułek słuszności

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 2/2019

publikacja 10.01.2019 00:00

Myśl wyrachowana: Ludzie są równi, a nie wyrównani.

Zaułek słuszności

W miejscowości Eureka, w hrabstwie Humboldt w Kalifornii, 19 stycznia 2019 r. miał się odbyć feministyczny Marsz Kobiet. Planowano, że manifestacja będzie nawiązywać do drugiej rocznicy marszu w Waszyngtonie, podczas którego feministki protestowały przeciw inauguracji prezydentury Donalda Trumpa. Marsz został jednak odwołany przez organizatorów, ponieważ… miało w nim uczestniczyć za dużo białych. Feministki zamierzają maszerować później, gdy parytet rasowy będzie im się zgadzał.

Pytanie, czy to już nie jest rasizm – w tym wypadku dyskryminacja białych? To dziwne, że funkcjonariusze politycznego słuszniactwa nie rozwiązali jeszcze tej sprawy tak jak w ideologii gender. Można było przecież uznać, że rasa (podobnie jak płeć) jest kwestią wyboru, a kolor skóry (podobnie jak różnice w budowie ciała kobiet i mężczyzn) nie ma z rasą żadnego związku. No bo jak to tak, żeby, dajmy na to, czarnoskóra kobieta nie mogła być białym mężczyzną albo na odwrót? Jeśli ktoś tak chce, to w imię czego można mu zabronić? Idźmy dalej – zauważmy, że niesprawiedliwość istnieje też na odcinku rasowo-wiekowym. Dlaczego żółty starzec nie może być czerwonoskórym dzieckiem? A dlaczego w ogóle wszyscy nie możemy być fioletowi, jeśli taka wola?

Ależ nas ta natura urządziła – co krok to naruszanie praw człowieka. Na przykład: rodzi się człowiek i jest mały. A dlaczego nie duży? Albo taka blondynka – no dlaczego ta kobieta nie ma naturalnie czarnych włosów? Farbowanie nie załatwia sprawy, potem prześmiewcy kpią, że blondynka ufarbowana na brunetkę to sztuczna inteligencja. A właśnie: dlaczego nie ma dowcipów o brunetkach? Brunetek jest więcej, więc i żartów na ich temat powinno być więcej. Ba – nawet o blondynach nie ma dowcipów, o brunetach nie wspominając. Wszędzie nierówność, wszędzie krzywda i deptanie praw. I teraz człowiek musi to naprawiać. Zrównywać, zrównywać, zrównywać, a gdy tylko się gdzieś wprowadzi sprawiedliwość, zaraz z innej strony wyłazi demon wykluczenia.

– Jestem za równością kobiet – usłyszałem kilka dni temu od pani, którą chciałem przepuścić w drzwiach. A ja nie jestem za równością kobiet, ja po prostu wiem, że kobiety są równe mężczyznom. Niestety – bo kiedyś myślałem naiwnie, że są lepsze od facetów. Nadal jednak zamierzam przepuszczać kobiety (rasy dowolnej) przodem, bo uparcie je szanuję. Wolę być w opinii feministek męską szowinistyczną świnią niż w swoim przeświadczeniu chamem. Równość to nie jednakowość.

Nie da się tu stworzyć człowieka idealnego i lepiej się z tym pogodzić. Nowy wspaniały świat, wyśniony przez działaczy laicyzmu, to nie tutaj. My nie jesteśmy zbawicielami świata. Świat już ma swojego Zbawiciela. I to On dał nam przykład, jak zwyciężać mamy. Nie jak Bonaparte, jak komuniści czy feministki, drogą podboju – bo to kosztowne, a chwilowe – tylko drogą miłości.

* * * * *

Ból opłatka

Robert Biedroń pochylił się nad ciężką dolą Polaków, przygniecionych chrześcijańskim dziedzictwem. Nawiązując do pytania o spotkania opłatkowe, powiedział: „Tak naprawdę jest to często rytuał, przy którym ludzie się męczą i chcą, żeby jak najszybciej to zakończyć”. On sam nie męczył się łamaniem opłatka, gdy był prezydentem Słupska, ale widział coś takiego jako poseł. „Niekomfortowy jest opłatek z ludźmi, których się nie zna, a trzeba im składać dość intymne życzenia” – stwierdził. Hm, spora wrażliwość jak na człowieka, który publicznie, przed kamerami, chwalił się kiedyś: „W moim przypadku boląca pupa to znaczy, że było dobrze”. Ale cóż, może mamy tu do czynienia z intymnością inaczej.•

Rozdział rozdziału

Barbara Nowacka z lewicowego stowarzyszenia Inicjatywa Polska chce przeprowadzić rozdział Kościoła od państwa. Zadanie ambitne, zważywszy że takowy rozdział od dawna funkcjonuje. Pani Nowacka jest jednak innego zdania, więc przygotowała projekt „faktycznego” rozdziału. „Pełen rozdział Kościoła od państwa oczywiście będzie musiał nastąpić, natomiast do tego też trzeba przygotować społeczeństwo” – powiedziała na antenie RMF FM. Ano właśnie, i tu tkwi kłopot, bo społeczeństwo jest nieprzygotowane. Czytaj: nie podziela lewicowych obsesji. Pracy zatem huk. Ale może o to chodzi, bo bez huku to inicjatywy tego rodzaju są w ogóle bez szans.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.