Szopka jak świat

Szymon Babuchowski

|

GN 51-52/2018

publikacja 20.12.2018 00:00

Oglądając szopkę Josefa Probošta, czujemy się tak, jakby w jednym momencie została nam przekazana cała Ewangelia. I jakby objawiono nam jakąś głęboką prawdę o ludzkim istnieniu.

Nasza codzienność  i zbawcze wydarzenia rozgrywają się razem. Nasza codzienność i zbawcze wydarzenia rozgrywają się razem.
Henryk Przondziono

Rozsiadamy się jak w teatrze. Odzywają się dwa gongi i scena rozświetla się. Wirują młyńskie koła, terkocze drewniany mechanizm, kukułka w wieżyczce betlejemskiej stajenki rytmicznie kuka. Przed żłóbkiem klęczą pasterze, drogą nadciągają Trzej Królowie, a wraz z nimi kroczą także słonie i wielbłądy. Miasto pracuje swoim rytmem: szewc robi buty, stolarz piłuje, kucharka uciera masło. Ale na tym tle rozgrywa się najważniejsza historia świata: mały Jezus dorasta, a Jego droga zmienia się w drogę krzyżową, by ostatecznie doprowadzić nas do zmartwychwstania. Wszystko to genialnie pomieścił Josef Probošt w swojej szopce.

By pocieszyć żonę

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.