Gdy praca… boli

Agata Puścikowska

|

GN 50/2018

publikacja 13.12.2018 00:00

Czym różni się zwykłe przemęczenie od wypalenia zawodowego?

Gdy praca…  boli Olivia Droeshaut /REPORTERS/ east news

Fanaberia, wymysły i lenistwo? Czy raczej poważny stan, zagrażający zdrowiu fizycznemu i psychicznemu? Wypalenie zawodowe. Po czym poznać, że to nie zwykłe zmęczenie bądź znudzenie pracą? Skąd wiemy, że akurat nas dotyczy ten problem? I jak do niego nie dopuścić?

Pan Jan na zakręcie

Jan przepracował już dwadzieścia parę lat. Robił co mógł, by osiągnąć sukces zawodowy, by pracodawca był zadowolony, a firma – branża handlowa – działała prężnie. Teraz myśli, że za bardzo się poświęcał, bo stracił w tej robocie młodość, energię i w dużym stopniu życie osobiste. Obecnie nie ma siły wykrzesać z siebie nawet odrobiny entuzjazmu, boli go głowa, ciśnienie szaleje. Najchętniej rzuciłby pracę i uciekł w siną dal, ale kredyt i inne zobowiązania sprawiają, że tego nie robi. Przynajmniej fizycznie jest więc w pracy, mentalnie uciekając i coraz bardziej tej sytuacji nienawidząc. Czuje się, jakby był na najtrudniejszym życiowym i zawodowym zakręcie.

Krystyna od lat uczy w szkole. Zaczęła jeszcze na studiach, z wielkiej pasji do dzieci i do przekazywania wiedzy. Mówili jej, żeby została na uczelni. Wybrała „misję”. Dziś ta misja wychodzi jej uszami, i to dosłownie, bo ma problemy ze słuchem. Praca w podstawówce oznacza przebywanie w głośnym środowisku. Szkoła to też miejsce stresu. Chciałaby zmienić pracę. Ale co innego mogłaby robić po matematyce. Szkoła stała się jej więzieniem i utrapieniem, wywołującym codzienną niechęć do życia i działania.

Kamila jest urzędniczką w niewielkim mieście. Na tym samym stanowisku od 10 lat. Od dwóch lat praca kojarzy się jej wyłącznie z coraz bardziej przykrym obowiązkiem. Sytuacja w pracy przekłada się na jej relacje w rodzinie: gdy wraca do domu, jest zmęczona, opryskliwa. Płacze z byle powodu i ma poczucie, że życie nie ma sensu. Te trzy historie to nie wyjątki. Podobnych stanów doświadcza wielu pracowników. Zmęczenie pracą i trudności z tym związane prowadzą do chorób somatycznych i psychicznych. Bywa, że wypalenie zawodowe, bo tak nazywa się opisywane zjawisko, jest przyczyną rozpadu związków i rodzinnych dramatów. Można jednak skutecznie z tym walczyć.

Sprawa nowa?

Czy wypalenie zawodowe, czyli permanentne zmęczenie pracą, powiązane z długotrwałym, ostrym stresem i związanymi z tym problemami, to zjawisko nowe? Raczej nie. Jednak obecnie tempo pracy i życia, chęć dorównania najlepszym i walka z samym sobą, by osiągnąć sukces, dają się we znaki coraz większej liczbie osób. Ponieważ człowiek nie jest robotem, część z nas nie wytrzymuje fizycznie i psychicznie presji ze strony szefa czy ciągłego wysiłku w pogoni za sukcesem. Praca, która sama w sobie jest dobrem i dopełnia człowieka, z wielu powodów staje się więc przekleństwem. I boli… – Problem istnieje i na szczęście zaczyna się o tym coraz więcej mówić. Chociaż moim zdaniem wciąż za mało. Nie jesteśmy przygotowani na to, jak się bronić przed wypaleniem. Nie mamy też świadomości, czym jest wypalenie, z czego wynika, a tymczasem podstawowa wiedza o tym, jak mu przeciwdziałać, może uchronić nas przed wieloma problemami – mówi Iwona Lis, psycholog i założycielka Fundacji Forani.

Bernard Fruga, trener biznesu: – Wielu z nas cierpi na brak równowagi. Jeśli mamy coś do zrobienia, dajemy z siebie zbyt dużo. Wyniszczamy się przy tym, ale tło problemu jest zwykle szersze. Dość powszechna jest u nas niechęć do planowania, do działania z wyprzedzeniem. Zamiast pracować regularnie, działamy zrywami, zarywamy noce i dni, pracujemy w weekendy i wieczorami. W pewnym momencie taki tryb życia i pracy zaczyna odbijać się na naszej ogólnej kondycji.

Jak podkreśla Bernard Fruga, wypalenie występuje na całym świecie. Jednak polską specyfiką jest zaciskanie zębów i dalsze działanie. – Nawet jeśli ktoś podzieli się swoim stanem ze współpracownikami czy rodziną, często słyszy: „Co ty, stary, weź się w garść albo idź na piwo, żeby odreagować”. W rezultacie bywa, że wypalenie kończy się ucieczką w alkohol, używki, bo człowiek prędzej czy później zacznie szukać ukojenia.

Maciej Wiśniewski, specjalista w zakresie przywództwa, dodaje: – Spotykam się z wypaleniem zawodowym dość często. Zwykle objawia się apatią, brakiem zaangażowania pracownika, mimo że wcześniej tryskał on energią i chęcią działania. Cele schodzą na dalszy plan. Wypalenie nie jest tylko zmęczeniem, przybiera często formę depresji albo się z nią łączy. Jeśli działam wbrew swojej naturze lub robię coś wbrew sobie, to nawet jeśli osiągam rezultaty, z czasem pojawi się dyskomfort, który będzie narastał. Moje problemy z pracą będą się odbijać na życiu osobistym i rodzinnym.

Dlaczego, mimo większej świadomości problemu, nadal jest on pewnego rodzaju tabu? – Osoba, która już jest wypalona zawodowo, nie ma często świadomości, co się z nią dzieje. Nie ma też siły do pracy. Ocenia siebie negatywnie, w kontekście choroby lub braku efektywności – uważa Iwona Lis. Z tego powodu nie zawsze jest w stanie wyjść na prostą. Kto powinien pomóc?

Pomoc potrzebna

– Długo pracowałem w USA i Szwajcarii. Obserwowałem, jak tam rozwiązuje się problem wypalenia. Przede wszystkim osoba w tym stanie może liczyć na zrozumienie i nikt nie wytyka jej palcami jako lenia czy hipochondryka – mówi Bernard Fruga. – Jeśli w Szwajcarii nauczyciel ma objawy wypalenia zawodowego, po prostu idzie na urlop. W polskich szkołach niektórzy nauczyciele są na skraju wyczerpania, a słyszą: „Taką masz pracę, nie przesadzaj, wszystkim jest ciężko”.

Jak zatem powinna wyglądać pomoc wypalonemu zawodowo pracownikowi? – Jeśli w naszej firmie ktoś jest bardzo zmęczony, dajemy mu wolne lub przesuwamy na spokojniejsze miejsce pracy. W fundacji bardzo dużo się dzieje, ale każdy wie, że może przyjść i porozmawiać. Pracujemy w zespole osób z niepełnosprawnością. Wiemy, czym są ograniczenia fizyczne, i to respektujemy. Wiemy też, po co to robimy i dla kogo. To motywuje do działania – mówi Iwona Lis. – Sama staram się utrzymać równowagę, choć kierując fundacją i prowadząc terapię, jest to trudne. Konieczne są tu dobra organizacja pracy oraz czas na spotkania z bliskimi czy hobby.

Czy można mówić o jakiejś grupie zawodowej bardziej podatnej na wypalenie zawodowe? Międzynarodowe badania wskazują na nauczycieli. Dlaczego tak jest? Zwykle otrzymują oni negatywną informację o swojej pracy: od uczniów – urwisów, roszczeniowych rodziców, wymagającego dyrektora. Rzadko widzą efekty swojej pracy, bo jeśli nawet z urwisa kiedyś wyrośnie świetny człowiek, to nauczyciel nie zobaczy tego szybko – mówi Bernard Fruga.

Na wypalenie narażone są osoby wykonujące zawody, w których nie dostajemy na bieżąco informacji zwrotnej o osiąganych sukcesach. – Jeśli nie widzimy sukcesów, tracimy z oczu cel naszych wysiłków, a do tego nie otrzymujemy pozytywnej oceny naszej pracy, kiedy w zespole panuje nieprzyjazna atmosfera – wypalenie może wystąpić w każdym zawodzie – mówi Fruga.

Kto jest bardziej narażony na wypalenie: kobiety czy mężczyźni? Okazuje się, że kobiety częściej przyznają się do problemów w pracy, a mężczyźni długo udają, że nic złego się z nimi nie dzieje. Maskują symptomy. – Kobiety częściej i szybciej próbują sobie pomóc, bo widzą, że ich stan odbija się negatywnie na rodzinie – uważa Maciej Wiśniewski.

Jak zapobiegać wypaleniu?

Mówi się o trzech filarach prewencji. Po pierwsze, ważne jest nadawanie sensu temu, co robimy. Nawet gdy wykonujemy pracę prostą i powtarzalną, jeśli czujemy jej sens – będziemy robić to z radością. Drugi filar to dążenie do mistrzostwa: warto znaleźć sobie jakąś przestrzeń, w której chcemy być najlepsi, i do tego dążyć. Trzeci filar to tzw. autonomia – człowiek ma potrzebę działania na własnych zasadach, mimo że wewnątrz pewnych struktur.

Różne są też stadia wypalenia zawodowego: od delikatnych początków, którym można stosunkowo szybko przeciwdziałać, do stanu ostrego, wymagającego konkretnych i precyzyjnych działań. Bo… samo nie przejdzie. – Jeśli czuję, że coś z moim stosunkiem do pracy jest nie tak, czasem wystarczy rozmowa z przyjacielem, przewartościowanie stosunku do pracy, odpoczynek. Jeśli jednak stan jest ostry – nie mam siły wstać do pracy, nie widzę sensu działania lub mam objawy somatyczne – konieczna jest pomoc psychologa – mówi Bernard Fruga.

W firmach, które stawiają na rozwój i dobrą atmosferę w pracy, prowadzone są coraz częściej programy radzenia sobie ze stresem, programy mentoringowe. Jednak to pracownik musi sam kontynuować pracę nad sobą: dbać o siebie, odczytywać sygnały wysyłane przez organizm. Czasem konieczna jest zmiana pracy. Potrzebna jest też szeroka kampania społeczna, która informowałaby o wypaleniu zawodowym, uczyła profilaktyki i zwracała uwagę na problem. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.