Kryzys imigracyjny dotyka nie tylko Europę, ale również Amerykę Północną. Wielka karawana siedmiu tysięcy ludzi zmierza z południa kontynentu w kierunku Stanów Zjednoczonych.
Tłum migrantów przechodzących przez Ciudad Hidalgo w Meksyku, 21.10.2018.
Moises Castillo /AP Photo/east news
Zawróćcie. Nielegalnie nikogo nie wpuścimy do USA – ostrzega amerykański prezydent Donald Trump. Zdesperowani mieszkańcy krajów Ameryki Środkowej nie zważają na te groźby. Mają dość biedy, bezrobocia, a przede wszystkim przemocy i terroru gangów. Masowa migracja na północ trwa od wielu dekad, ale pierwszy raz przyjęła tak skoordynowaną formę. Marsz rozpoczął się w Hondurasie, po drodze dołączyli do niego imigranci z Salwadoru i Gwatemali. Zorganizowana grupa, licząca według różnych źródeł od siedmiu do ponad dziesięciu tysięcy ludzi, po starciach z policją przekroczyła granicę Meksyku. Choć tamtejszy prezydent pod amerykańską presją próbuje zatrzymać karawanę w swoich granicach, oferując pomoc socjalną, niewzruszenie zmierza ona ku granicy ze Stanami Zjednoczonymi.
Start ze stolicy zbrodni
Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.