Nie wiem, czy włoscy twórcy tego filmu widzieli „Komornika” Feliksa Falka. Obraz „I odpuść nam nasze długi” podejmuje podobny temat, ale intryga poprowadzona jest inaczej. Znalazły się w nim również polskie akcenty – dwoje naszych aktorów.
Guido (Claudio Santamaria) dosyć szybko przyswaja sobie metody Franco, swego mentora (Marco Giallini, na pierwszym planie).
Materiały prasowe
W wywiadzie dla portalu movieplayer.it reżyser wyjaśniał, że pomysł zaczerpnął z dwóch źródeł. – Z notatek prasowych o hiszpańskiej firmie windykacyjnej, która ubiera swoich pracowników w krzykliwe fraki, by dręczyć dłużników. Następnie uderzyło mnie, jak dużo firm, w tym banków, po kilku nieudanych próbach odzyskania długu sprzedaje je innym firmom.
Z ofiary katem
Guido, pierwszoplanowy bohater filmu Antonia Morabita, ma za sobą trudną przeszłość. Kiedyś pracował jako technik komputerowy w dużej firmie, ale po jej bankructwie nie może znaleźć satysfakcjonującego zajęcia. Ostatecznie zatrudnia się jako magazynier, ale nie zagrzewa tam długo miejsca, bo nie radzi sobie z obsługą wózka widłowego i despotycznym szefem. Utrata tej pracy była dla niego ciosem, tym bardziej że ciąży nad nim dawno zaciągnięty dług. Poza barmanem z pobliskiego lokalu i mieszkającym w sąsiedztwie starym profesorem nie ma znajomych.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.