Zrobię wszystko, by dożyć

Barbara Gruszka-Zych

|

GN 44/2018

publikacja 01.11.2018 00:00

– Każde prawdziwe spotkanie wyzwala nowe siły – noszę w głowie słowa siostry Michaeli Rak. Niedawno przy założonym przez nią w Wilnie hospicjum zatrzymał się podczas swojej pielgrzymki papież. Zdjęcie z jego spotkania z chorymi obiegło europejskie media.

Pan Antoni, czekając na papieża, dostał sił do dalszego życia. Siostra Michaela nieustannie wspiera chorych. Pan Antoni, czekając na papieża, dostał sił do dalszego życia. Siostra Michaela nieustannie wspiera chorych.
roman koszowski /foto gość

Stoję w wileńskim hospicjum przy łóżku pana Antoniego i pytam siostrę Michaelę ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, od sześciu lat dyrektorkę hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki, czy spotkanie z nami też wyzwala siły. Uśmiecha się i milczy chwilę, chyba sugerując, że na takie pytanie każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie sam. – Kiedy przyszło potwierdzenie, że Ojciec Święty zatrzyma się na wzgórzu przed hospicjum, pan Antoni, który czuł się wtedy bardzo słabo, z męską stanowczością powiedział nam: „To ja zrobię wszystko, żeby dożyć” – zamiast odpowiedzi słuchamy jej opowieści. – Każdego dnia modlił się nie tylko w intencji papieża, ale i o to, żeby spotkać się z nim, i został wysłuchany. Nie wiedzieliśmy, że tak się stanie, a tu Ojciec Święty nas zaskoczył. Wyszedł z samochodu i podszedł do każdego chorego, błogosławiąc mu. Pan Antoni po spotkaniu z nim poczuł się o wiele mocniejszy. Poprosił nas, żeby flagi papieskie, którymi przystroił pokój na powitanie gościa, zostały u niego na szafce do końca. Każde spotkanie nas umacnia – jest pewna siostra. – Kiedy pojawia się drugi człowiek, natychmiast wyzwala w nas motywację, energię, nadzwyczajne moce. Nawet wtedy, gdy, tak jak ja dziś, czuje się zmęczenie – uśmiecha się.

Jest prawda

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.