A gdyby Tęczowy Piątek odbył się przed wyborczą niedzielą?

Bartosz Bartczak

Po dzisiejszym dniu przeciwnicy forsowanej przez ruchy LGBT ideologii dostali oręż do ręki.

A gdyby Tęczowy Piątek odbył się przed wyborczą niedzielą?

Sztabowcy PiS pewnie zastanawiali się, dlaczego ich spot o uchodźcach nie zadziałał na wyborców. Pominąć można fakt, że spot był bardzo zły, bo gorsze reklamy polityczne potrafiły wygrywać wybory. Spot okazał się nieskuteczny, gdyż poczucie zagrożenia migracją wśród Polaków musiało minąć. Jeszcze w 2015 r. w telewizji czy w Internecie mogliśmy zobaczyć tłumy imigrantów zmierzające w stronę granic Unii Europejskiej. Bruksela chciała ich rozdzielać między kraje członkowskie. Dzisiaj granice wydają się bardziej szczelne, a fala imigracyjna opanowana. W dodatku pomysł relokacji chyba umarł. W takiej sytuacji, zmniejszył się nieco strach Polaków przed masowym napływem imigrantów.

Umiejętne opowiadanie o sprawach ważnych dla przeciętnego wyborcy odgrywa olbrzymią rolę w wyborach. Dużą rolę w redukcji poparcia dla Platformy Obywatelskiej mogła odegrać sprawa „genderu”. W końcówce swoich rządów PO rozpoczęła flirt ze środowiskami lewicowymi obyczajowo. Fakt ten wykorzystała prawica, ostro krytykując rządzących. Jednak walka z ideologią gender nie przybrałaby tak na sile, gdyby nie pojawił się w głowach Polaków obraz chłopców przebieranych za dziewczynki. To pokazało zwykłym ludziom, że zagrożenie ze strony lewicowych obyczajowo ideologii, jest namacalne.

Ludzie potrzebują namacalnych problemów, aby poprzeć takie bądź inne pomysły polityczne. Większość Polaków popiera np. karę śmierci. Ale nikt, kto podnosił kwestię jej powrotu do kodeksu karnego, nie osiągał sukcesu. Nie jest to problem, który dotyczy codziennego życia przeciętnego Polaka. W Polsce przestępczość, zwłaszcza liczba brutalnych zabójstw, nie jest wyjątkowo wysoka. Surowe karanie przestępców nie jest pierwszym działaniem, jakiego oczekują od polityków wyborcy. Pierwszymi są z pewnością są takie problemy, jak poprawa jakości szpitali czy dodatkowe środki dla rodziny.

Trudno powiedzieć, czy „tęczowy piątek” nie miałby wpływu na wybory samorządowe, gdyby miał miejsce tuż przed nimi. Rodzice uczniów zobaczyliby na własne oczy, jak środowisko LGBT wpycha się ze swoją ideologią do szkół ich dzieci. Pojawiłby się zapadający w pamięć obraz szkoły pełnej ulotek i plakatów prezentującymi ideologią ruchów LGBT i nauczycieli przekazujących uczniom tę ideologię. Byłoby to wkroczenie w delikatną sferę. Bo każdy rodzic chce wychować według wyznawanych przez siebie wartości. Jak więc po takim piątku wyglądałoby poparcie dla polityków wspierających ruchy LGBT? Na przykład Jacka Jaśkowiaka w Poznaniu?

Sprawa „tęczowego piątku” może jeszcze wpłynąć na drugie tury w wielu miastach. Chyba najbardziej jaskrawym przykładem jest tu Gdańsk. Prezydent Adamowicz zasłynął forsowaniem Modelu na rzecz Równego Traktowania w tym mieście. Model prowadził m.in do realizacji postulatów ruchu LGBT na poziomie polityki miejskiej w Gdańsku. Teraz, kiedy po „tęczowym piątku” wielu rodziców zauważyło zagrożenie, jakie niesie ze sobą strategia forsowania ideologii LGBT, wspierający ideologię tych ruchów Adamowicz może mieć problem z wyborcami. Jeżeli druga strona odpowiednio podejdzie do tej kwestii.