Katolik miesza się do polityki

ks. Rafał Skitek

|

GN 42/2018

publikacja 18.10.2018 00:00

Bierność w życiu społeczno-politycznym tłumaczą często zniechęceniem. Jest to jednak niebezpieczne. Może skutkować budową obcego społeczeństwa, bez Boga i chrześcijaństwa.

Katolik miesza się do polityki

Do większego zainteresowania wiernych świeckich polityką Kościół w swoim nauczaniu społecznym zachęcał wielokrotnie, zwłaszcza od Soboru Watykańskiego II. Konsekwentnie i przy różnych okazjach przypominali o tym także papieże XX i XXI wieku. W posynodalnej adhortacji apostolskiej „Christifideles laici”, dokumencie poświęconym powołaniu i misji świeckich w Kościele, Jan Paweł II pisał, że świeccy nie mogą rezygnować z udziału w polityce rozumianej jako różnego rodzaju działalność o charakterze gospodarczym, społecznym i prawodawczym. Dla Kościoła bowiem polityka to nie tyle walka o władzę i wpływy, ile „roztropna troska o dobro wspólne”; o to, by w każdym społeczeństwie, któremu władza polityczna powinna służyć, wszyscy obywatele mogli godniej żyć.

O tym, że „polityka jest sposobem trudnym – zresztą niejedynym – wykonywania chrześcijańskiego obowiązku służby drugim” pisał już w liście apostolskim „Octogesima adveniens” Paweł VI. A papież Franciszek podkreśla, że „każdy, kto chce być u steru władzy kraju, powinien zadać sobie pytania: Czy ja kocham mój naród, by mu dobrze służyć? Czy jestem pokorny i słucham innych, różnych opinii, by wybrać najlepszą drogę?”.

Bierność jest winą

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.