Nie do zatrzymania

Marcin Jakimowicz

Im mocniejsze razy Mu zadawali, tym bardziej byli ochlapani Jego krwią. Chcieli zadać Mu jedynie ból, otrzymywali łaskę. Jeśli coś jest z Niego, nie zatrzymasz tego.

Nie do zatrzymania

Marta była poruszona. W czasie modlitwy w jej głowie kołatała myśl: im mocniejsze razy kaci zadawali Jezusowi, tym bardziej byli ochlapani Jego krwią. Tryskała jak fontanna. Chcieli zadać Mu jedynie ból, a otrzymywali łaskę.

Paradoks: im bardziej chcesz zniszczyć Jego dzieło, tym obficiej rozlewa się Jego łaska. Jeśli coś jest z Niego, nie zatrzymasz tego.

Pamiętam zdumienie zakonników znad Wisły, którzy przed laty ruszyli do Meksyku, by szerzyć kult Bożego Miłosierdzia, a na miejscu zastali obrazy „Jezu, ufam Tobie” niemal w każdym kościele. „Skąd się tu wzięły?” – byli zdumieni, a Meksykanie, przygotowujący się właśnie do fiesty ku czci Faustyny, patrzyli na nich jak na dziwaków.

Ci, którzy cię dziś ranią (kpiną, szyderką czy złośliwymi komentarzami) nie zdają sobie nawet sprawy z tego, jakie dobro ci wyświadczają. Wyjdziesz z tej próby mocniejszy. Dlaczego? Bo cokolwiek się stanie, On wyprowadzi z tego dobro.

Jesteśmy bliźnimi ze względu na blizny, a kanałami, przez które najczęściej dociera do nas Jego łaska, są nasze rany. „Sprawiedliwy jest jak liść palmy, podeptany jeszcze mocniej pachnie” – takie przysłowie usłyszałem przed laty.

Nie odpowiadaj przekleństwem. Błogosław.