Palec w oko

Marcin Jakimowicz

Chwilę po tym, gdy zostałem pobity, wpadłem do domu, spojrzałem na ikonę Chrystusa Pantokratora i zauważyłem coś, na co nigdy nie zwracałem uwagi: Jezus ma większe jedno oko. Jakby opuchnięte, podbite.

Palec w oko

Gdy przed laty wracałem z modlitwy na diakonii, nagle na pustej, ciemnej uliczce zatrzymał się z piskiem opon samochód, wyskoczyło czterech napakowanych facetów i...

Leżąc zakrwawiony na śniegu, momentalnie przypomniałem sobie Słowo, które wielokrotnie słyszałem kilkanaście minut wcześniej: „Kto was dotyka, dotyka źrenicy mojego oka” (Za 2,12)

To kotłowało się w mej głowie, gdy biegłem do domu. Dotknąć źrenicy Bożego oka? Straszne i bolesne. „Jeśli ktoś dotknie was – zdaje się szeptać Bóg – to czuję to tak, jakby ktoś dotykał źrenicy Mego oka”. Doszedłem do domu. Spojrzałem na ikonę Chrystusa Pantokratora (kopia wizerunku z góry Synaj), która wisiała w naszym pokoju. Zauważyłem coś, czego nigdy wcześniej nie dostrzegałem: Jezus jedno oko ma większe. Jakby opuchnięte, podbite. To specjalny zabieg tych, którzy pisali tę ikonę (połowa twarzy symbolizuje naturę boską Mesjasza, połowa ludzką). Wówczas dotknęło mnie to, jak bardzo Bóg się do nas upodobnił, ogołocił, upokorzył, przyjąwszy postać sługi.

W ostatnią sobotę, gdy nasza wspólnota przez całą noc czuwała przed Najświętszym Sakramentem, a pod ołtarzem stała ta sama ikona, zobaczyłem „drugą stronę medalu”, skupiłem się na drugiej połowie Wizerunku z monasteru św. Katarzyny: Bóg chce abyśmy upodobnili się do Niego. Tak, by po latach zawołać „żyję już nie ja!”.

Co za perspektywa!

Palec w oko