Błąd Jakiego

Bogumił Łoziński

Deklaracja poparcia dla finansowania in vitro oraz współpraca z Piotrem Guziałem mogą Patryka Jakiego drogo kosztować.

Błąd Jakiego

Kandydat PiS na prezydenta Warszawy Patryk Jaki w wywiadzie dla portalu gazeta.pl z 2 października stwierdził, że będzie kontynuował dofinansowanie in vitro. - W perspektywie wyborów samorządowych moje zobowiązanie jest takie: program dofinansowania in vitro będzie kontynuowany. Kropka – stwierdził. Po czym dodał, że gdy obecny program wygaśnie, to powstanie kolejny. Wcześniej Patryk Jaki ogłosił, że jeśli wygra, jego zastępcą zostanie Piotr Guział, były członek SLD o lewicowych poglądach w kwestiach obyczajowych, zdeklarowany zwolennik związków homoseksualnych i adopcji przez nie dzieci. Gdy był burmistrzem Ursynowa, na urzędzie gminy wisiała gejowska, tęczowa flaga.

Te ruchy ze strony kandydata Zjednoczonej Prawicy skonfundowały konserwatywnych wyborców, szczególnie kierujących się wartościami chrześcijańskimi, którzy deklarowali poparcie dla Patryka Jakiego. Zapewne te gesty w stronę lewicy wynikają z kalkulacji (może w przypadku in vitro z przekonania), że a nuż ktoś z tego środowiska na niego zagłosuje, a przynajmniej nie poprze jego głównego kontrkandydata Rafała Trzaskowskiego z PO, który również składa lewicowe deklaracje w kwestiach etycznych. Tyle, że te rachuby mogą okazać się dla Patryka Jakiego zgubne. Główny trzon wyborców kandydata PiS stanowią ludzie o poglądach zdecydowanie prawicowych, kierujący się w kwestiach moralnych etyką katolicką. Bardzo aktywna kampania Patryka Jakiego mogła przekonać do niego także osoby ceniące energię, które mają nadzieję, że spełni swoje obietnice, a biorąc pod uwagę jego pracowitość jako szefa komisji ds. afery reprywatyzacyjnej oraz jako wiceministra sprawiedliwości, te oczekiwania mogą się spełnić. Kandydaci PiS oraz PO mają bardzo zbliżone poparcie i o zwycięstwie może decydować niewielka liczba głosów. Wydaje się, że Patryk Jaki nie zakłada utraty wyborców, którzy kierują się etyką katolicką, stąd ukłony w stronę światopoglądowej lewicy. Te rachuby mogą go dużo kosztować, ponieważ nawet gdyby brak poparcia wyborców stawiających na pierwszym miejscu kwestie moralne okazał się niewielką stratą, może być ona na tyle duża, że w wyścigu o prezydenturę Patryk Jaki przegra. Powinien to poważnie rozważyć.