Matki docenione

Bogumił Łoziński

|

GN 40/2018

publikacja 04.10.2018 00:00

Wprowadzenie matczynych emerytur to wyraz elementarnej sprawiedliwości, choć ich wysokość nie zachęci do posiadania potomstwa.

Rząd chce, aby mamy, które rezygnują z pracy, by wychowywać dzieci, mogły otrzymać emeryturę. Rząd chce, aby mamy, które rezygnują z pracy, by wychowywać dzieci, mogły otrzymać emeryturę.
roman koszowski /foto gość

Do konsultacji trafił projekt ustawy wprowadzającej emerytury dla matek, które wychowały co najmniej czworo dzieci. W niektórych sytuacjach obejmuje on także ojców. Rząd chce, aby nowe przepisy obowiązywały od stycznia 2019 r. Propozycja spotkała się z bardzo pozytywnymi reakcjami środowisk prorodzinnych i z krytyką przeciwników rządu oraz prowadzonej przez niego polityki społecznej promującej rodzinę i dzietność.

Ochrona przed ubóstwem

Projekt „ustawy o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym” powstał w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Wysokość tego świadczenia ma wynosić równowartość najniższej emerytury. Obecnie to 1029,8 zł brutto, czyli 878,12 zł do ręki. W przypadku gdy osoba uprawniona do tego świadczenia już pobiera z ZUS lub z KRUS emeryturę mniejszą, niż ma wynosić „matczyna”, będzie ona podwyższana. Na przykład osoba, która obecnie otrzymuje emeryturę w wysokości 650 zł netto, dostanie o 228,12 zł netto więcej.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.