Internetowe gwiazdy islamu

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 40/2018

30 proc. muzułmanów we Francji znajduje się pod większym lub mniejszym wpływem internetowych radykalnych kaznodziejów.

Internetowe  gwiazdy islamu

Ich imiona nie są w Polsce znane, a jednak to absolutne gwiazdy portali społecznościowych. Mają więcej followersów niż niejeden światowy celebryta.

O kim mowa? O islamistach kaznodziejach. Włoska gazeta „Il Foglio” przytoczyła wyniki badań Instytutu Montaigne dotyczących tego właśnie fenomenu. Wśród pierwszych 150 kont, które mają najwięcej fanów, 15 należy do fundamentalistów islamskich, salafitów i wahabitów.

Jednym z kaznodziejów jest Mohammed al Arifi, 50-letni islamista saudyjski, który na Twitterze ma 21,6 mln followersów, a na Facebooku – 24 mln. Znany jest m.in. z gorących modlitw, by na świecie nie pozostał ani jeden Żyd. Inny kaznodzieja islamu to Aid al Qarni. Ów 40-letni Saudyjczyk, który rzucił fatwę usprawiedliwiającą zabicie prezydenta Syrii al-Asada, może pochwalić się 19,2 mln followersów. Ahmad al Shugairi ma 18 mln fanów, a kuwejcki imam, Mishary Rashid al Afasy, 14,1 mln.

Ci nauczyciele islamu są bardzo popularni we Francji, gdzie Arabia Saudyjska i Katar od wielu lat inwestują pieniądze w budowanie coraz to nowych meczetów. Liczebność Salafitów, których celem jest wprowadzenie totalitarnego systemu islamskiego, zwiększyła się w ostatnich latach we Francji o 900 proc.

Insytut Montaigne twierdzi, że ideologia religijna głoszona przez kaznodziejów islamskich jest totalna i śmiercionośna – jak komunizm. W internecie to radykalni islamiści mają monopol na wyjaśnianie islamu. Oblicza się, że 30 proc. muzułmanów we Francji znajduje się pod większym lub mniejszym wpływem internetowych radykalnych kaznodziejów. Co prawda do studiów telewizyjnych zapraszani są muzułmanie „umiarkowani”, ale ci mają niewielki wpływ na masy.

Kiedyś oglądałem rozmowę z pewnym wygadanym imamem. Na każde pytanie sypał odpowiedziami jak z rękawa. Dziennikarz zapytał go w pewnym momencie, dlaczego muzułmanie, których Zachód przyjął, wspomógł materialnie, nie są Zachodowi wdzięczni, a nawet go nienawidzą. Odpowiedź była natychmiastowa: My, muzułmanie, niczego nie otrzymaliśmy od Zachodu, bo wszystko należy do Allaha, a zatem to, co otrzymaliśmy, pochodzi od niego, jest jego darem.

W naszym coraz bardziej rozchwianym świecie tego rodzaju zwarty system może imponować. Stąd islamscy internetowi kaznodzieje docierają skutecznie nie tylko do muzułmanów, ale także do tych, którzy z islamem wcześniej nie mieli nic wspólnego. Islamizacja Zachodu trwa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.