Tu i teraz

Marcin Jakimowicz

|

GN 40/2018

publikacja 04.10.2018 00:00

Nieustannie na coś czekamy albo godzinami rozpamiętujemy, jak to było kiedyś. A On jest tu i teraz.

Tu i teraz henryk przondziono /foto gość

W kuchni słychać rozmowy. Dziewczyny ze studia graficznego parzą kawę. Rozmawiają właśnie o tym, że astronomiczna jesień przyszła z zegarkiem w ręku i z dnia na dzień temperatura spadła o 20 st. C. Nęcący zapach kawy dolatuje aż do mojego biurka. Kumple zastanawiają się, czy nasi dadzą radę Serbii i czy ekipa z Bałkanów nie odpuściła w pierwszym meczu, gdy dostali lanie 0:3. Za oknami wszelkie odcienie szaroburości. Wieje wiatr. Jest 25 września 2018 r., godzina 9.17. Teraz jest wieczność.

Nie martw się o jutro

„Teraz” – to słowo zatrzymuje mnie od miesięcy. Na przykład gdy w redakcji odmawiamy Anioł Pański. Tak jakby snop światła padał na słowa „teraz i w godzinę śmierci naszej”. Proszę Maryję, by modliła się za mnie „teraz”.

Przed laty Szymon Babuchowski opisał wierszem naszą wyprawę do Medjugorje: „Marcin wraca ze sklepu ze świeżym pieczywem/ gdy ubrany w piżamę wychodzę na taras/ pode mną dojrzewają granaty i kiwi/ przede mną – czerwień dachów i góra Križevac/ smarujemy chleb serkiem i robimy zdjęcia/ cieszymy się jak dzieci z tej słonecznej chwili”. I jest tak, jak napisał Szymik w jednym z wierszy: nie wiedzą, że akurat teraz są szczęśliwi. Teraz jestem szczęśliwy. Zdaję sobie z tego sprawę?

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.