Spójrz w oczy, dotknij dłoni

Ewa K. Czaczkowska

|

GN 40/2018

publikacja 04.10.2018 00:00

Nasz świat, nawet z powszechnym odmawianiem Koronki do Bożego Miłosierdzia, nie stanie się lepszy, jeśli nie będzie w nim realnie okazywanego miłosierdzia.

W jednej z audycji radiowych Weronika Kostrzewa zadała mi pytanie, którego sens brzmiał tak: skoro właściwie wszyscy znamy orędzie o Bożym Miłosierdziu, odmawiamy koronkę, czcimy obraz Jezusa Miłosiernego, obchodzimy święto Bożego Miłosierdzia, to dlaczego w życiu codziennym miłosierdzia tak nam nie dostaje? No właśnie, dlaczego? Pytanie trafne, odpowiedź trudniejsza, ale warto się nad nią zastanowić. Zwłaszcza że mija właśnie 80 lat od śmierci świętej siostry Faustyny Kowalskiej, za pośrednictwem której Jezus przypomniał orędzie o Bożym Miłosierdziu.

Siostra Faustyna zmarła 5 października 1938 r., po kilkuletniej chorobie – gruźlicy płuc i kości, w 33. roku życia, w klasztorze w Łagiewnikach. Tutaj spoczęło jej ciało i tutaj też jest obecna zarówno w dzień, jak i w nocy. Jak zapewniła Włocha Luciana Boscheto, uzdrawiając go z częściowego paraliżu w szpitalu w Mediolanie w nocy z 20 na 21 kwietnia 2004 r., czeka na niego, ale i, jak można z nadzieją sądzić, na wszystkich, którzy tu przychodzą… Siostra Faustyna przed śmiercią wiedziała, że orędzie o Bożym Miłosierdziu, które zapisała w „Dzienniczku”, rozleje się na cały świat. A nastąpi to po okresie wielkich trudności – jak dziś wiemy – niemal 20-letnim (od 1959 do kwietnia 1978 r.), wydanym przez Stolicę Apostolską zakazie kultu Bożego Miłosierdzia w formach przekazanych przez s. Faustynę. Dzisiaj, 80 lat po jej śmierci, kult Bożego Miłosierdzia jest najdynamiczniej rozwijającym się kultem religijnym na świecie. Jest to dodatkowy dowód na prawdziwość orędzia, „Dzienniczka”, ale i na to, jak bardzo odpowiada on na potrzeby współczesnego człowieka.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.