Męska lina ratunkowa

Agata Puścikowska

|

GN 40/2018

publikacja 04.10.2018 00:00

Na co dzień zabiegani, zapracowani, oddani swoim pasjom, świadomie znajdują czas na „uczepienie się” Maryi. Dlaczego?

Męska  lina ratunkowa Kamil Piklikiewicz /DDTVN/East News

Modlitwa różańcowa czasem bywa rozumiana i traktowana jako modlitwa kobieca. Kojarzy się wręcz (a to miły, sentymentalny obraz) z babciami w chusteczkach na głowach, względnie dziećmi przygotowującymi się do Pierwszej Komunii, które „muszą” chodzić na nabożeństwa różańcowe. Stop! Zmieniamy stereotypy różańcowe, bo przecież i mężczyźni modlą się na różańcu. Świadomie, dojrzale, z pasją, odkrywają tajemnice po to, by mocniej i konkretniej stąpać po ziemi – patrząc w niebo. I nie wstydzą się czepiać sukni najlepszej z Matek, by Maryja rzuciła ratunkową linę z paciorków. Mężczyźni modlą się, by podołać życiowym wyzwaniom. Różaniec jest męski. A przekonują o tym prawdziwi faceci. Faceci sukcesu.

Marcin Kwaśny: – Potrzebuję tej modlitwy do wyciszenia się, kontemplacji, rozważania tego, co w życiu najważniejsze.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.