Bóg za drzwiami

Marcin Jakimowicz

Mistycy mówili o Nim: „żebrak”. Nie zmusza. Zawsze pyta: „Chcesz?”. Jego Duch jest duchem propozycji, nie gwałtu.

Bóg za drzwiami

A któż się przejmuje Jego losem? (Iz 53, 8)

Od lat porusza mnie opowieść o rabbim Baruchu, który szukał sposobu, by wyjaśnić, że Bóg jest towarzyszem wygnania, kimś samotnym, nierozpoznanym przez ludzi. Pewnego dnia jego wnuk, który grał w chowanego z innymi dziećmi wpadł do pokoju dziadka z wielkim płaczem: „Chowam się, a nikt nie chce mnie szukać!”. Rabbi Baruch z oczyma pełnymi łez wykrzyknął: ,,Bóg mówi to samo: chowam się, ale nikt nie przychodzi mnie szukać”.

Jest delikatny. Ten, w którym nie ma żadnej ciemności, by nas nie porazić „przywdział mrok niby zasłonę wokół siebie” (Ps 18, 12). Simon Weil pisała, że jest „wielkim żebrakiem” bardzo spragnionym naszej miłości.

„Bóg ukazuje się i wyznaje swoją miłość, odtrącony czeka przed drzwiami, a za całe dobro, które nam uczynił prosi w zamian jedynie o naszą miłość. Za to odpuszcza nam wszystkie długi” – pisał Mikołaj Kabazylas święty prawosławny.

„Rozkazy tyrana zawsze wywołują głuchy opór, w Biblii przeciwnie akcent pada na powtarzające się wezwanie i zaproszenia «Słuchaj Izraelu», «Jeśli chcesz być doskonały» – dodaje teolog Paul Evdokimov – Według wielkich mistyków Bóg jest żebrakiem błagającym o miłość i czekającym u drzwi serca. «Oto stoję u drzwi i kołaczę, jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną». „Jest Królem, który rzuca wyzwanie i cierpiąc czeka na dobrowolną odpowiedź swojego dziecka”.