Świeckim okiem

Katarzyna Szymczak

|

GN 39/2018

publikacja 30.09.2018 00:00

„Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją”. Mk 9,43

„Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją”. Mk 9,43 „Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją”. Mk 9,43

Czasami mam wrażenie, że moimi działaniami kierują dwie zupełnie różne osoby – „ja” i „ona”. Z tą drugą zawsze są jakieś problemy. Nie wiem, skąd się wzięła. Kupiła sobie meble, podłączyła internet i bez pardonu wywiesiła tabliczkę „kierownik” na drzwiach gabinetu mojej decyzyjności. Nikomu nie życzę takiego samozwańczego doradcy, jest on bowiem odpowiedzialny za wszystkie moje przeskrobania – i te większego, i mniejszego kalibru. Począwszy od nocnego podjadania słodyczy i ustawiania na telefonie 10 drzemek o poranku, na naprawdę poważnych przewinieniach skończywszy. Nieustannie „ja” i „ona” toczą ze sobą walkę, każda ma inne spojrzenie na ważne dla mnie kwestie. Jest to szczególnie widoczne, kiedy mierzę się z trudnym dla mnie etapem. „Ja” podpowiada, żeby zacząć przygotowywać się wcześniej, i wspiera, mówiąc, że dam radę, podczas gdy „ona” twierdzi, że lepiej nie robić nic, bo i tak się nie uda. Rezygnacja, zwątpienie i pesymizm to „jej” najlepsze przyjaciółki. „Ja” poświęca dużo energii, żeby „ją” zdominować. Są jednak momenty, gdy sama nie daję rady. Sięgam wtedy po wsparcie bliskich, a także po modlitwę. Zwracam się o pomoc do Boga, bo wiem, że On zawsze jest po mojej stronie. Dzięki najbliższym i Bogu odcinam „jej” prąd i robię wszystko, żeby na ważnych spotkaniach nie dochodziła do głosu. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.