Żarliwość selektywna

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 37/2018

publikacja 13.09.2018 00:00

Ewangelia jest jak grawitacja – dotyczy również tych, którzy jej nie uznają.

Żarliwość selektywna

Od pewnego czasu grasują po kraju, a i za granicą też, ludzie z koszulkami, na których widnieje słowo KONSTYTUCJA. Niech tam który z nich znajdzie dostęp do człekokształtnej figury, zaraz ją ubiera w rzeczone wdzianko. Przyozdobili tak Neptuna w Gdańsku, Syrenkę w Warszawie, rzucili się też na rzeźby upamiętniające konkretne osoby. Koszulka zawisła na pomnikach króla Jana Sobieskiego czy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a i figurze Jana Pawła II gdzieś tam nie przepuścili. Prawdopodobnie oznacza to dramatyczny niedostatek żyjących autorytetów, które przywdziewając ich koszulkę, chciałyby zamanifestować sprzeciw wobec łamania Ustawy Zasadniczej. Bo o to tam podobno chodzi – o nienaruszalność postanowień konstytucji, o świętość jej zapisów, o szacunek dla prawa.

Nigdy chyba jeszcze nie widziano tak gorliwych obrońców konstytucji. Przyczepili się do niej ci ludzie jak ekolog do drzewa z kornikiem drukarzem. Konstytucja najważniejsza, konstytucję trzeba traktować z nabożeństwem większym niż chrześcijanin traktuje Biblię. To pewnie dlatego takie larum podniosło się w lewicowych mediach po słowach abp. Depo, który ze szczytu Jasnej Góry ośmielił się stwierdzić, że Ewangelia jest ważniejsza od konstytucji.

Dla mnie to akurat oczywiste – ale rozumiem, że nie każdy musi stawiać wóz za koniem. Bo można odwrotnie. Skoro jednak ktoś tak bardzo ceni konstytucję, to niech przynajmniej nie robi tego wybiórczo. A tak właśnie robią tekstylni manifestanci – w każdym razie ci z pierwszych stron gazet. Przykleili się do kwestii dyskusyjnych, a jednocześnie z reguły kwestionują zapisy jasne i jednoznaczne. Na przykład: Konstytucja definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Czy koszulkowcy kiedykolwiek bronili tego zapisu? Czy dla niego przemierzają ulice i zagranice? A w życiu! Tak się składa, że ci akurat ludzie bardzo często nie przyjmują tego do wiadomości i gdzie mogą, próbują wymusić akceptację w Polsce jednopłciowych „małżeństw”. Podobnie jest z innymi zapisami konstytucji. Trybunał Konstytucyjny już dawno temu orzekł, że aborcja na życzenie jest niezgodna z konstytucją, a mimo tego koszulkowe środowisko nie ustaje w wysiłkach, żeby przywrócić pełną swobodę zabijania dzieci. W tych sprawach konstytucja już jakoś nie jest dla nich autorytetem. W obronie tych rzeczy nikt nie kładzie się na chodnikach i nie wali podeszwami w policyjne tarcze.

Nie twierdzę, że tak należałoby się zachowywać, nic podobnego. Śmiem jednak twierdzić, że w Polsce jest znacznie więcej szczerych zwolenników Ewangelii niż wybiórczych miłośników konstytucji. Tyle że ci pierwsi często boją się dać świadectwo swoim przekonaniom – i powstaje wrażenie, że przestrzeń publiczna należy tylko do tych drugich.

* * * * *

Definicja dziecka

Skończyła się kadencja Marka Michalaka na stanowisku Rzecznika Praw Dziecka. W czasie jego urzędowania pytano go wielokrotnie, dlaczego nie bierze w obronę zagrożonych aborcją dzieci, skoro zobowiązuje go do tego ustawa, mówiąca, że „dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności”. Marek Michalak unikał odpowiedzi, a w ostatnim dniu urzędowania złożył projekt… zmiany definicji dziecka w Kodeksie Rodzinnym. Wiadomo tam, że dzieckiem przestaje się być z chwilą skończenia 18 lat, nie wiadomo natomiast, kiedy się nim być zaczyna. Należy się zatem spodziewać, że z czasem zmieni się też definicja dorosłego i niewygodnych seniorów będzie można usunąć. Chociaż… po co w ogóle ceregiele ze zmienianiem prawa, skoro niektórym obowiązujące prawo zupełnie nie przeszkadza.•

Faszyzm kościelny

Magdalena Środa ucieszyła się w „Gazecie Wyborczej”, że Hiszpania wprowadza do szkół obowiązkowy przedmiot „wartości obywatelskie i etyczne”. Religia będzie przedmiotem fakultatywnym. „Można jedynie zapytać: dlaczego tak późno?” – pisze pani etyk. I dodaje: „Pozostaje się nam modlić, by ze szkół i kościołów nie wychodziło więcej faszystów. Bo dyktatorom, takim jak Franco, właśnie o to chodziło”. Już wiemy, skąd biorą się faszyści – z kościołów. Jedno tylko pozostaje niewyjaśnione: do kogo o zatrzymanie kościelnej produkcji faszystów chce się modlić pani Środa, skoro deklaruje ateizm?•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.