Już się oczyściłem

GN 36/2018

publikacja 06.09.2018 00:00

O wstawaniu, wyrokach i potrzebie uśmiechu mówi Janusz Świtaj.

Już się oczyściłem henryk przondziono /foto gość

Barbara Gruszka-Zych: Ile czasu zabiera Panu wstanie z łóżka?

Janusz Świtaj: Zwykle około półtorej godziny. Najpierw trzeba mnie rozruszać, dobrze oklepać, wykonać ćwiczenia, odessać wydzielinę zalegającą na oskrzelach i płucach. Kiedy przychodzi asystent, zaczynamy od ubierania. Benek przygotowuje podnośnik i podwiesza mnie na macie, potem odpina respirator, który montuje na stojącym przy moim łóżku wózku. Kiedy już na nim siadam, wszystko trzeba pozabezpieczać, przypiąć mnie pasami, schować przewody od respiratora. Następnie odbywa się toaleta, która zajmuje dużo czasu – asystent myje mi twarz, potem zęby, goli mnie. Wymienia gaziki od rurki tracheotomijnej, żeby były świeże i czyste.

Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.