Film „Reżyserzy”?

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 34/2018

publikacja 23.08.2018 00:00

Wszelkie zło gdzieś kiedyś – poczynając od Judasza – w Kościele się wydarzyło.

Film „Reżyserzy”?

Widziałem zwiastun filmu „Kler” w reżyserii Smarzowskiego. Hm… Jak to możliwe! Przecież od 2015 roku – zdaniem wielu twórców – szaleje w Polsce klerofaszyzm, a tu proszę, taki odważny, szczery film, w którym kler nic nie robi, tylko zbiera kasiorę, pije wódę, uprawia seks i molestuje dzieci. Co więcej – ów film został dofinansowany sumą 2 mln zł z budżetu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej! Tę sprawę wyjaśnił jednak Krzysztof Zanussi, który stwierdził, że poparł finansowanie, bo „tam nie ma żadnych wymysłów”.

Jasne! Wszelkie zło gdzieś kiedyś – poczynając od Judasza – w Kościele się wydarzyło. Ponadto Zanussi wierzy, że spowodowany filmem wstrząs „może Kościołowi wyjść na zdrowie”. W takim razie proponuję, aby Smarzowski zrobił, a Zanussi poparł inne uzdrawiające filmy. Scenariusz na film „Reżyserzy” narzuca się sam. Zaczynamy od sceny, w której znany reżyser podczas orgii zorganizowanej w swojej willi gwałci na różne sposoby 14-latkę. A inni twórcy stają w jego obronie, że artystom wolno więcej. Potem lecimy z podobnymi scenami. Pokazujemy wybitnych reżyserów, skłonnych do przemocy erotomanów, którzy dobierają sobie aktorów do swych filmów, przepuszczając ich przez swe łóżka.

W filmie „Reżyserzy” nie mogłoby zabraknąć afery finansowej. Żaden problem! Bezkompromisowi twórcy trzepią kasę dzięki chorym, ale skutecznym układom z instytucjami finansującymi kinematografię. Przy czym „żadnych wymysłów”! Przecież odpowiednik każdej sceny gdzieś kiedyś prawdopodobnie się wydarzył w rzeczywistości. Światłe środowisko twórców przyjęłoby taki film w duchu samooczyszczenia, by robić jeszcze lepsze, głębsze filmy.

Ci, którzy – co powszechnie wiadomo – od lat sami się oczyszczają, mogliby uzyskać moralne wsparcie w postaci filmu „Sędziowie”. Tu też żadnych „wymysłów”! Wystarczy zebrać różne autentyczne historie i trochę je artystycznie podrasować. Układy, korupcja, ideologiczne zacietrzewienie, chlanie koniaków. Czyż spowodowany takim filmem wstrząs nie sprawiłby, że nasze zdrowe sądownictwo stałoby się jeszcze zdrowsze?

Kościół przeżywa kryzys, ale cieszmy się, że są twórcy, jak Smarzowski, którzy wyciągają do Kościoła pomocną dłoń.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.