Weronika zaczęła nowe życie

Agata Puścikowska

|

GN 33/2018

Dumna jestem z Weroniki. Dumna jestem z jej przyjaciół. Dumna jestem z Polaków, którzy naprawdę mają serca.

Weronika zaczęła nowe życie

Nie wiem, czy państwo pamiętają mój reportaż sprzed roku o Weronice z Kamerunu. Można znaleźć go na naszej stronie internetowej („Weronika zaczyna nowe życie”). Dwudziestoparolatka, poruszająca się o kulach lub na wózku inwalidzkim. Wyjątkowo uzdolniona, pogodna mimo dramatycznych doświadczeń związanych z trudnym dzieciństwem. Pomógł jej i wciąż pomaga polski dominikanin. Dzięki niemu i polskim przyjaciołom przyjechała do Polski, uczy się języka. I naprawdę zaczęła nowe życie.

Pierwszego sierpnia, na placu Piłsudskiego w Warszawie, śpiewałyśmy razem piosenki powstańcze. Nasza trudna i piękna historia jest coraz bardziej jej historią.

Weronika rozpoczyna od października studia pedagogiczne. Dzielna jest, pracowita, twarda. Poradzi sobie. Stowarzyszenie Dzieci Słońca, które się nią opiekuje, cały czas zbiera fundusze, by mogła u nas studiować. Wielka szansa dla Weroniki. Ale i wielka radość dla pomagających. Takim ludziom jak Weronika nie tylko warto pomagać, ale po prostu trzeba.

A na marginesie Weroniki i jej powstańczych śpiewanek: mijali nas Polacy bardzo różni. Różnych opcji politycznych, poglądów, wiary lub niewiary. I co? I wbrew krzywdzącej propagandzie, że jesteśmy narodem szowinistów, nie lubimy obcych czy wręcz mamy w stosunku do nich wrogie nastawienie, Weronika spotykała się wszędzie z uśmiechem, chęcią pomocy czy zwykłego zagadania. Zresztą przez cały rok w Polsce nie spotkał jej ani jeden przykry incydent. Za to bardzo wiele dobrych sytuacji, rozmów. Dlatego nie dajmy sobie wmówić, że jesteśmy nietolerancyjni, że to ktoś, nie wiadomo do końca kto, musi nas uczyć tolerancji i otwartości. Owszem, mamy wady. Jednostki bywają też przeżarte nienawiścią. Ale to jednostki! Jakiś margines – jednym słowem. Wiadomo, że marginesy są wszędzie. I są z boku.

Weronika w Polsce czuje się dobrze. Doświadcza dobra i to dobro oddaje. Jaka będzie jej przyszłość? To również od nas zależy. Być może wróci do swojego kraju i będzie tam czynić dobro. Oddawać to, co otrzymała w Polsce. Być może zdecyduje się zostać. Na razie rozpoczyna studia, a to od nas zależy, czy ona (i jej kilka koleżanek, którymi opiekuje się stowarzyszenie) będzie miała fundusze na naukę.

Dumna jestem z Weroniki. Dumna jestem z jej przyjaciół. Dumna jestem z Polaków, którzy naprawdę mają serca. Wielkie serca, często bez wielkich słów, a już z pewnością bez promowania swoich działań. I dlatego pozwoliłam sobie jeszcze raz napisać o Weronice. O dobru dobrze pisać.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.