Przywilej niedoli

Franciszek Kucharczak

|

GN 32/2018

publikacja 09.08.2018 00:00

Powodzenie właściwie ocenia się z nieba, nie z ziemi.

Przywilej niedoli

Jak każe tradycja, w sierpniu dyskutuje się o tym, czy powstanie warszawskie wybuchło słusznie, czy też niesłusznie. W debacie pojawia się też wątek rzekomego upodobania Polaków do świętowania klęsk. Ale ja pytam: a co mamy świętować? Nawet odzyskanie niepodległości, nasz największy sukces stulecia, oznacza, że wcześniej tę niepodległość straciliśmy. Skoro mieliśmy w historii więcej klęsk niż sąsiedzi (którzy zresztą bywali ich przyczyną), to częściej też niż oni czcimy pokonanych. Gdyby powstanie warszawskie okazało się zwycięskie, mielibyśmy defiladę i imprezę, a że zwycięskie nie było, no to mamy pogrzeb i stypę.

Tylko czy to takie złe? Gdy zaborcy/okupanci pęcznieli od sukcesów, od potęgi gospodarczej i militarnej, my im tę potęgę we łzach budowaliśmy – na przykład na Syberii albo na robotach u bauera. I to się przekładało właściwie na wszystko, choćby na literaturę. Gdy najlepsi poeci u sąsiadów, zrelaksowani, opiewali piękno kobiet, kwiatów i zachodów słońca, nasi wieszcze wyszarpywali z siebie duszę. I to ostatecznie okazało się dużo głębsze, a przez to cenniejsze. Bo jakoś tak jest, że nie umie celebrować banału ten, komu płonie dom. Nie potrafi się delektować pogodą ktoś stojący na rumowisku swoich nadziei. On jest zmuszony do mierzenia się z prawdziwymi problemami. On musi przeżyć, gdy inni chcą się tylko wyżyć. Dojrzewa, gdy inni gniją. W bezustannym wysiłku rozwija mięśnie, gdy inni, zadowoleni, obrastają sadłem.

W ostatecznym rozrachunku może się okazać, że klęski służą społeczeństwom nie gorzej niż zwycięstwa, a czasem nawet lepiej. Wyraźnie widać to w Starym Testamencie. Cała historia Izraela to pasmo odejść od Boga w chwilach powodzenia i powrotów w czasach niedoli. Stan zadowolenia, beztroska i poczucie bezpieczeństwa jakoś często stwarzają w ludziach przekonanie, że to ich zasługa i że są samowystarczalni – czyli że Bóg nie jest im do niczego potrzebny. I zaczyna się moralna degradacja, która prowadzi do prawdziwego nieszczęścia, jakim jest utrata zbawienia – czyli potępienie. W tej sytuacji narzuca się wniosek, że niedola, choć paskudna, wcale nie musi być znakiem braku Bożej życzliwości.

Kilka lat przed wojną s. Faustyna słyszy od Jezusa: „Polskę szczególnie umiłowałem”, a potem… sześć milionów ofiar wojny i pół wieku komunistycznej niewoli. To tak ma wyglądać Boża łaskawość?

A jeśli to dzięki niedoli do dziś nie straciliśmy z oczu rzeczy najważniejszych? Żyjemy przecież po to, żeby dojść do zjednoczenia z Bogiem.

Do dziś brzmią mi w uszach słowa Jana Pawła II: „Wartość to jest to, co kosztuje”. Cóż, są sprawy, dla których każdy ziemski koszt jest wart poniesienia.

* * * * *

Opresja spowiedzi

Rządowa komisja ds. kobiet w Indiach zażądała wprowadzenia w całym kraju zakazu… spowiadania. Spowiedź stanowi ponoć narzędzie nacisku na kobiety. Pretekstem były dwa zgłoszenia o molestowaniu kobiet przez księży. Nie ma to związku ze spowiedzią, ale członkowie komisji chyba nie odróżniają spowiedzi od grzechu. Wiedzą jednak, że w Indiach kobiety są przedmiotem handlu, wydaje się je za mąż w wieku 10 lat i zmusza się do aborcji. Tyle tylko, że Kościół z tym walczy. Skąd więc atak na spowiedź? No cóż – z prawdziwym krzywdzeniem kobiet trudno się walczy, a ze spowiednikami łatwo. Najwyraźniej indyjska politpoprawność postanowiła zabrać się za to, co łatwe. A że absurdalne? Nie szkodzi – „postęp” na świecie będzie zadowolony.•

Wiara genderowa

Telewizja BBC oznajmiła, że nie ma już chłopców i dziewczynek. Aby udowodnić tezę, że różnice w zachowaniu chłopców i dziewczynek wynikają z wychowania, stacja opublikowała spot, w którym chłopca przebrano za dziewczynkę, a dziewczynkę za chłopca, po czym nieświadomych zamiany dorosłych zaproszono do zabawy z dziećmi. Ci podsuwali dzieciom zabawki stosowne do ich domniemanej płci. Dzieci jednak niechętnie sięgały po zabawki. Sytuację musieli więc ratować dorośli, którzy wyrazili wstyd, że zachowali się stereotypowo. Wśród opętanych genderem to już taki stereotyp – ślepa wiara w identyczność kobiet i mężczyzn.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.