publikacja 02.08.2018 00:00
O budowie Domu Chłopaków w Broniszewicach i graniu w Bożego totka opowiada s. Eliza Myk, dominikanka.
Pluszowe pingwiny w dłoniach s. Elizy Myk to nieprzypadkowy rekwizyt. Dominikanki z Broniszewic zasłynęły zabawnym filmem, w którym udają... pingwiny.
AREK DRYGAS
Agata Puścikowska: Czujesz się bardziej szczęśliwa czy bardziej zmęczona?
Siostra Eliza Myk: Bardziej szczęśliwa. Oczywiście jest i wielkie zmęczenie, choć takie pozytywne, nie wyniszczające. Bo jeśli zmęczenie prowadzi do dobrego owocu, jest radosnym doświadczeniem. To jest jak ze zdobywaniem wielkiej góry: pojawia się wyczerpanie, ale w perspektywie mamy szczyt. A gdy widzę w oczach chłopaków szczęście, znika moje zmęczenie.
Ile zajęło Wam, dominikankom, zbudowanie nowoczesnego domu dla niepełnosprawnych chłopców?
Od wbicia szpadla do odbioru budynku minęły równe 22 miesiące. Od samego pomysłu i postanowienia, że musimy rozpocząć budowę – 4 lata.
Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.