"Rozwój in vitro nie leczy problemu bezpłodności"

KAI

publikacja 24.07.2018 13:35

Katolicki dziennik „Avvenire” przypomina, że 50. rocznica publikacji encykliki „Humanae vitae” paradoksalnie zbiega się z 40. urodzinami pierwszego człowieka poczętego w wyniku tzw. „sztucznego zapłodnienia”. Gazeta podkreśla, że rozwój in vitro nie zmniejszył problemu bezpłodności, ale przyczynił się do ekspansji eugeniki i nadliczbowych embrionów.

"Rozwój in vitro nie leczy problemu bezpłodności" In vitro Jakub Szymczuk /Foto Gość

Szacuje się, że na świecie żyje dziś ok. 8 mln osób poczętych metodą in vitro. Pierwsza z nich, Angielka Louise Brown urodziła się dokładnie w 10. rocznicę ogłoszenia papieskiej encykliki „Humanae Vitae”, mówiącej o poszanowaniu godności życia ludzkiego od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Jak przypomina włoski dziennik „Avvenire” te dane powinny skłaniać dziś do refleksji nad „postępującym wywłaszczaniem” rodzicielstwa, jako skarbu natury ludzkiej, przez technologię, która na pierwszym miejscu stawia efektywność.

„W ciągu czterdziestu lat obserwowaliśmy nie tylko narodziny dzieci, ale narastającą tendencję do tworzenia większej liczby embrionów, niż potrzeba, a następnie selekcjonowania ich, zamrażania, odrzucania i umieszczania w łonie matki tylko tych pozbawionych defektów, albo ‘najsilniejszych’, posługując się myśleniem eugenicznym, które miało już zostać pogrzebane przez historię” – czytamy.

Artykuł zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt rozwoju metod in vitro: niewielkie powodzenie przeprowadzanych zabiegów. Tylko jedno z pięciu tzw. „sztucznych zapłodnień” kończy się narodzinami dziecka. Według włoskich statystyk w 2016 r. urodziło się w tym kraju 13 582 dzieci poczętych tą metodą (co stanowi 2,9 proc. wszystkich narodzin), podczas gdy zabieg zapłodnienia in vitro przeprowadzono 97 656 razy. Jak podkreśla autor tekstu, w każdej innej dziedzinie medycyny skuteczność na poziomie 17,5 proc (czyli taka, jak notowana w przypadku zabiegów zapłodnienia in vitro) zostałaby uznana za naukową porażkę. Przypomina też, że in vitro nie jest metodą, która w jakikolwiek sposób leczy problem bezpłodności.

„Ten, kto był wysterylizowany, albo bezpłodny, pozostanie takim nawet po poczęciu dziecka metodą laboratoryjną. Technika, owszem, zastępuje ludzkie możliwości, ale nie rozwiązuje problemu, który pozostaje nietknięty” – czytamy.

40. rocznica urodzin pierwszego człowieka poczętego w wyniku tzw. „sztucznego zapłodnienia” przypada 25 lipca br.