Martwe świątynie

Franciszek Kucharczak

|

GN 29/2018

publikacja 19.07.2018 00:00

Los świętych miejsc zależy od stanu świętości ludzi.

Martwe świątynie

Przed drzwiami kaplicy usłyszałem kiedyś taki dialog: „Pan Jezus w domu?”. „Tak, bo się światło świeci”.

No właśnie – na Zachodzie coraz częściej światło w kościołach się już nie świeci. I rodzi się pytanie: „Bóg już tu nie mieszka?”. Pod takim właśnie hasłem odbędzie się jesienią w Rzymie kongres, mający wypracować wskazówki na temat przeznaczenia nieczynnych kościołów. Chodzi o to, żeby nie robić z nich pubów, siłowni, lodziarni czy meczetów. Jeśli więc opuszczone świątynie nie mogą służyć kultowi, niech służą przynajmniej kulturze – taka jest myśl. Biblioteki, archiwa, muzea – coś w tym guście.

Hm, to coś jak zjazd syndyków masy upadłościowej. A ileż tych archiwów potrzeba? Ile muzeów? Kościoły umierają tam, gdzie najpierw coś umarło w ludziach. Lampki przy tabernakulach gasną tam, gdzie wpierw zgasło światło wiary. Kiedy społeczeństwo wyrzuci Boga z serc, urządzi we wnętrzach kościołów dokładnie to samo, co ma w sobie. I tam, gdzie nie zajaśnieje na powrót światło Ewangelii, kościoły zostaną zamienione w coś, o czym dziś nie odważamy się nawet myśleć. Musi tak być, bo gdzie zanika kult prawdziwego Boga, tam też kultura się wypacza – i to nie tyle wracając do pogaństwa, ile zmierzając do znacznie gorszego odeń nihilizmu.

Symboliczne i znamienne w tym kontekście było zdarzenie z 7 lipca, gdy aleją Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie ruszył ku Jasnej Górze Marsz Równości. Działo się to w czasie, gdy na placu przed Jasną Górą trwało wielotysięczne spotkanie Rodziny Radia Maryja. Nieszczęśnicy z homoparady chcieli podejść do samego placu i „pozdrowić paulinów”. Nie podeszli – bo są wierni trwający przy świetle. Ale to był balon próbny. Będą próbować ponownie i ponownie, oswajając Polaków z obecnością „ohydy spustoszenia” nawet w takim miejscu. Po co? No nie po to przecież, żeby zrobić z Jasnej Góry bibliotekę.

To jest walka o dusze, a nie o kulturę, bo kultura jest tylko pochodną stanu ducha. Prawdziwa batalia toczy się o inną świątynię. „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?” – pyta apostoł.

Szkoda pięknych katedr, szkoda wiekowych świątyń, ale one i tak przeminą. A człowiek nie przeminie, jest nieśmiertelny. O jego wieczność więc chodzi. To jest stawka najdosłowniej większa niż życie. Jesteśmy posłani, żeby czynić Jezusowi uczniów, a nie odwracać się i wołać: „Patrz, co za kamienie i jakie budowle!”. Kiedy apostołowie powiedzieli coś takiego o najświętszym ze świętych budynków – świątyni jerozolimskiej – usłyszeli szokujące słowa Zbawiciela: „Nie zostanie tu kamień na kamieniu”.

Wszystko może upaść, byle człowiek ocalał. On jest właściwą świątynią i trzeba ją wydobyć choćby spod gruzów, w które sam obraca ziemskie sanktuaria.

* * * * *

Stop zatrzymaniu

W ramach pozorowania prac nad projektem „Zatrzymaj aborcję” (nie)zajmująca się nim komisja sejmowa wyłoniła z siebie podkomisję. Szef podkomisji Grzegorz Matusiak z PiS wyjaśniał w Radiu eM, że zależy mu na tym, aby praca nad nowelizacją ustawy antyaborcyjnej przebiegała w spokoju i bez awantur, jakie ponoć zdarzały się do tej pory. A zatem pierwszy wniosek: podkomisja będzie wprowadzać pokój. Dalej: poseł Matusiak podkreślił, że osobiście jest za życiem, ale… projekt budzi kontrowersje. Wniosek drugi: podkomisja będzie unikać kontrowersji. A jak to zrobi? Ponieważ ustawa jest bardzo ważna, posłowie – jak stwierdził przewodniczący – muszą wysłuchać różnych głosów i opinii. Wniosek trzeci: posłów nie zadowala opinia 830 tysięcy Polaków oczekujących ocalenia dzieci i pragną poznać zdanie tych, którzy chcą je zabijać. Trzeba więc panu przypomnieć, że Sejm już zapoznał się z projektem zabijania dzieci (nazywał się „Ratujmy kobiety”) – i go odrzucił. Pana tam wtedy nie było?•

Wiara niewierzącej

Magdalena Środa napisała w „Wyborczej”, że premier Morawiecki zawierzył nasz kraj Czarnej Madonnie. „Nie wiem, jaki interes ma w tym »zawierzaniu« Matka Boska, która od wielu już lat nosi tytuł Królowej Polski” – oznajmiła. Ciekawe: ateistka zastanawia się nad motywacją Maryi, w którą nie wierzy. Ale odpowiedzmy: zawierzenie to nasz interes – nie Matki Boskiej.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.