W domu najlepiej

Maciej Kalbarczyk

|

GN 28/2018

publikacja 12.07.2018 00:00

W Polsce nie brakuje rodziców, którzy rezygnują z posyłania dzieci do tradycyjnych szkół. Skąd bierze się rosnąca popularność edukacji domowej?

Z badań wynika, że w 82 proc. przypadków homeschoolingu rolę nauczyciela odgrywa matka. Z badań wynika, że w 82 proc. przypadków homeschoolingu rolę nauczyciela odgrywa matka.
henryk przondziono /foto gość

Naukę zwykle zaczynano w wieku 6 lat: chłopcy kontynuowali ją do 11. roku życia, dziewczęta do 18. Opłacenie lekcji leżało w gestii ojców, matki dbały, aby dzieci utrwalały zdobytą podczas zajęć wiedzę. W programie znajdowały się m.in. rachunki, czytanie i pisanie w języku ojczystym oraz w obcym, gra na instrumencie, taniec i rysunek. Guwernerami byli najczęściej studenci lub członkowie zdeklasowanej szlachty, którzy ledwie wiążąc koniec z końcem, byli zadowoleni z niewielkiej zapłaty, ciepłych posiłków i dachu nad głową. Z czasem ich role zaczęli przejmować nauczyciele certyfikowani przez agencje państwowe.

Mniej więcej tak właśnie od XVI w. aż do połowy XX w. w większości europejskich państw wyglądała edukacja domowa. Historycy zwracają uwagę, że to właśnie dzięki niej polska kultura mogła przetrwać w czasie zaborów. Po II wojnie światowej szybko zrozumieli to komuniści, którzy przejmując władzę w kraju, zabronili nauczania w domu. Zideologizowana publiczna szkoła dawała im pełną kontrolę nad społeczeństwem.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.