Szkaplerz – szata najbliższa ciału

Franciszek Kucharczak

|

GN 28/2018

publikacja 12.07.2018 00:00

Jest powiedzenie: „Różańcem się prosi, szkaplerz się nosi”. Nie ma takiego ubioru, który bardziej niż szkaplerz byłby wart noszenia.

Kto umrze w szkaplerzu, nie zazna ognia wiecznego – obiecała Maryja, która ukazała się generałowi karmelitów św. Szymonowi Stockowi. Szkaplerz to znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach i przymierze pokoju. Kto umrze w szkaplerzu, nie zazna ognia wiecznego – obiecała Maryja, która ukazała się generałowi karmelitów św. Szymonowi Stockowi. Szkaplerz to znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach i przymierze pokoju.
Giovanni Battista Tiepolo, „Madonna z Góry Karmel między świętymi Szymonem Stockiem, Teresą z Avila, Albertem z Vercelli, prorokiem Eliaszem i duszami w czyśćcu”, 1745 (fragment), Pinacoteca di Brera, Mediolan

Gdy Jan Paweł II umierał, nic nie działo się przypadkowo. Był wieczór wigilii święta Miłosierdzia Bożego, a trudno o datę bardziej pasującą do tego nadzwyczajnego pontyfikatu. Ale nie tylko to pasowało. Trwała jeszcze pierwsza sobota miesiąca, dzień szczególnie poświęcony Maryi, Tej, której konający papież od młodości powtarzał: „Totus Tuus”. W chwili rozstania z tym światem miał na sobie, jak zawsze, Jej szatę – szkaplerz. Te dwa kawałki brązowego materiału, jeden z wizerunkiem Jezusa, drugi Matki Bożej Szkaplerznej, połączone tasiemkami, towarzyszyły mu przez całe życie. Każdego dnia i każdej nocy, zawsze. Tak nosi się szkaplerz – i tak się w nim umiera.

Gwarant: Maryja

No właśnie – dobrze się umiera w szkaplerzu. „Kto umrze odziany szkaplerzem świętym, nie dozna ognia piekielnego” – głosi niesłychana obietnica.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.