Prawo narzędziem pokoju

ks. Adam Pawlaszczyk

|

GN 28/2018

publikacja 12.07.2018 00:00

Pytanie: „W Polsce na pierwszy rzut oka widoczny jest chaos związany z systemem sądowniczym. Gdzie szukać jego przyczyn?”.

Prawo narzędziem pokoju

Odpowiedź: „Nie sądzę, by słowo »chaos« adekwatnie odtwarzało sytuację. Prawdą jest, że trudno uznać ją za zadowalającą. Myślę jednak, że nie należy dać się zwieść krytyce nagłaśnianej przez media. Pamiętajmy – po pierwsze – że przegrywający zawsze krytykowali niekorzystne dla nich wyroki, a tym samym sądy. To niezadowolenie – po drugie – bywa demagogicznie wykorzystywane przez polityków, rewolucjonistów, naprawiaczy świata. Wyżywając się w krytyce sądów, można łatwo zbić kapitał polityczny. A ponadto i przede wszystkim: u podstaw tkwi problem sprawiedliwości. Wszyscy zgadzają się, że ma być sprawiedliwie, trudno atoli o zgodę co do tego, jak ma być, by było sprawiedliwie. Bo wszyscy zgadzają się, że sprawiedliwość polega na oddawaniu każdemu, co mu się należy, kością niezgody jest natomiast pytanie, co się należy. Chcę zwrócić uwagę, że sędzia postępuje zgodnie z procedurami i orzeka zgodnie z prawem materialnym. Pierwszy problem to ten, że prawo materialne nie zawsze pokrywa się z tzw. poczuciem sprawiedliwości, które nigdy nie jest powszechne ani jednolite. Ale co gorsza (śmiem to powiedzieć), to poczucie bywa nieraz mało cywilizowane, jest formowane żądzą odwetu (»sędziami teraz będziem my«), bliskie zasadzie »oko za oko, ząb za ząb«. Drugi problem to ten, że sędzia orzeka nie na podstawie własnego subiektywnego mniemania ani na podstawie opinii publicznej, ani zgodnie z czyimkolwiek interesem czy według tego, »co się wie«, lecz na podstawie dowodów. W sądzie nie wystarcza mieć rację, swą rację trzeba udowodnić”.

Obaj rozmówcy są już świętej pamięci. Obaj byli kapłanami. Obaj publikowali w „Gościu Niedzielnym”. Pytanie zadał ks. Marek Łuczak (Marku, już wtedy użyłeś słowa „chaos”?). Odpowiedzi udzielił ks. profesor Remigiusz Sobański, wybitny i ceniony na całym świecie prawnik. Nie chce mi się wierzyć, że od tej rozmowy, która ukazała się drukiem w 2010 r., upłynęło tyle czasu, zmieniali się rządzący, stanowiący prawo, prezesi sądów, i nie tylko sądów. Pojawia się oczywiście we mnie to pytanie, co by było, gdyby obaj żyli i powtórzyli tę rozmowę. Mogę się tylko domyślać. I... tak to po prostu zostawię. Cytatem z rozmowy zatytułowanej „Prawo narzędziem pokoju”. Wierzę, że nim jest. Że powinno być. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.