Wznowiono akcję ratunkową w jaskini

PAP

publikacja 09.07.2018 10:20

Akcja ratunkowa, mająca na celu wydobycie z zalanej jaskini na północy Tajlandii ośmiu pozostających tam chłopców i ich trenera, została wznowiona - poinformowały w poniedziałek agencję Reutera źródła we władzach. Dzień wcześniej udało się stamtąd wydostać czworo dzieci.

Wznowiono akcję ratunkową w jaskini Ekipa ratunkowa PAP/EPA/CHIANG RAI PR OFFICE / HANDOUT HANDOUT

Szef MSW Tajlandii gen. Anupong Paochinda powiedział, że do jaskini powrócą ci sami nurkowie, którzy brali udział w akcji w niedzielę, ponieważ "znają już warunki w jaskini i wiedzą, co robić".

Przy wejściu do jaskini w poniedziałek rano czeka siedem karetek. Na miejsce ma przybyć premier Prayuth Chan-ocha.

Szef akcji ratunkowej poinformował, że czterej uratowani w niedzielę chłopcy są głodni, ale są w dobrym stanie. Ze względu na zagrożenie infekcją nie mogą jeszcze przebywać z bliskimi - dodał. Wcześniej szef MSW oświadczył, że chłopcy uratowani w niedzielę są silni, a stan ich zdrowia jest dobry, ale i tak będą poddani szczegółowym badaniom w szpitalu.

Nurkowie muszą rozmieścić więcej butli ze sprężonym powietrzem wzdłuż wytyczonej trasy prowadzącej na zewnątrz, co - jak dodał szef MSW - może zająć kilka godzin. W operacji wydobywania dzieci z jaskini uczestniczy 90 nurków, w tym 50 zagranicznych.

W nocy z niedzieli na poniedziałek na północy Tajlandii padały ulewne deszcze i nie wiadomo, jak wpłynie to na warunki w zalanej jaskini.

Jak pisze BBC na swoim portalu, trasa wiodąca od miejsca w jaskini, w którym schronili się chłopcy ze swoim opiekunem, do wyjścia liczy kilka kilometrów i jest trudna nawet dla doświadczonych nurków. Pokonując tę drogę, chłopcy i ratownicy muszą na zmianę iść, wspinać się, brodzić i nurkować, utrzymując kierunek dzięki rozmieszczonym w wodzie linom. Za najtrudniejszy odcinek uchodzi przewężenie jaskini mniej więcej w połowie trasy, tak wąskie, że nurkowie muszą zdejmować tu swoje zbiorniki ze sprężonym powietrzem.

12 chłopców w wieku od 11 do 16 lat z jednej drużyny piłkarskiej i ich 25-letni trener weszli 23 czerwca do jaskini Tham Luang Nang Non w prowincji Chiang Rai na północy Tajlandii, gdzie zostali odcięci od świata przez ulewne deszcze. Kompleks jaskiń ciągnie się tam przez kilka kilometrów, przejścia są wąskie, a w porze deszczowej często zalewa je woda.

Zaginionych w jaskini odnaleziono żywych 2 lipca, po dziewięciu dniach poszukiwań. Wycieńczonym chłopcom i trenerowi przekazano wysokokaloryczne pożywienie i lekarstwa. Początkowo nie wykluczano, że uwięzieni w jaskini będą musieli spędzić w niej nawet kilka miesięcy do czasu, gdy poziom wody się obniży.