Sułtan bierze wszystko

Jacek Dziedzina

|

GN 27/2018

publikacja 05.07.2018 00:00

Prezydent Erdoğan chce być drugim Atatürkiem – ojcem Turków. Dzieci nie mają nic przeciwko – w ostatnich wyborach oddały mu pełnię władzy.

Prezydenta Turcji otacza coraz większy kult. Prezydenta Turcji otacza coraz większy kult.
SRDJAN SUKI /epa/pap

Zestawienie obu postaci – Recepa Tayyipa Erdoğana oraz Mustafy Kemala Atatürka – może wydawać się szokujące. Przecież od 16 lat środowisko tego pierwszego konsekwentnie przeprowadza transformację państwa od modelu laickiego autorytaryzmu w stronę autorytaryzmu z dużą rolą islamu jako spoiwa życia społeczno-politycznego.

Zmiana czy kontynuacja?

W takim ujęciu różnica przebiega głównie na poziomie stosunku do religii i jej miejsca w państwie. Kemaliści i stojący przez dekady na straży świeckości państwa generałowie z prawdziwie jakobińską gorliwością walczyli z wszelkimi publicznymi demonstracjami wiary czy nawet samych symboli religijnych – ekipa Erdoğana odwróciła ten trend, wprowadzając religię na salony, do urzędów i na ulice. W zachodnim postrzeganiu Turcji dominuje narracja przeciwstawiająca obie epoki według prostego schematu: Atatürk zerwał z otomańskim imperium i stworzył nowoczesne, demokratyczne na wzór zachodni państwo, natomiast Erdoğan przywraca imperialny model państwa osmańskiego.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.