Dar, który dostaliśmy

Marek Jurek

|

GN 26/2018

publikacja 28.06.2018 00:00

Oby nam nie zabrakło ludzi gotowych bronić cywilizacji chrześcijańskiej.

Dar, który dostaliśmy

Julian: Chwalicie się, że całe rodziny zaczęły masowo chodzić do parków. Ale czy to naprawdę powód, żeby zamykać sklepy w niedzielę? Dlaczego to robicie?

Piotr: Jak to dlaczego? Jesteśmy krajem chrześcijańskim, to nie wystarczy? Niedziela jest święta i ma prawo do szacunku.

Julian: I to ma być całe uzasadnienie?

Piotr: No coś ty? To pierwszy powód, oczywisty jak święta Bożego Narodzenia tydzień przed Nowym Rokiem. Nie wiesz, że z Gwiazdki korzystają nawet ci, co nie tylko we Wcielenie, ale w ogóle nie wierzą?

Julian: Korzystają, bo zawsze korzystali, to nie jest wasza własność!

Piotr: Oczywiście, to dar, który dostaliśmy i którym się dzielimy, a każdy używa jak umie.

Julian: No dobrze, ale z niedzielą to nie za dużo tych darów? Niedziela jest co tydzień, a za dwa lata w żadną niedzielę nie pójdziesz do supermarketu!

Piotr: Ale ty naprawdę nie widzisz, ile pożytku daje wolna niedziela wszystkim? Prawdziwe dobra zawsze niosą wartość dodaną i to nie jedną. Pochodzą od Boga, więc podobnie jak On są niewyczerpane. Niedziela daje odpoczynek rodzinie, a przede wszystkim pracownikom, od tego się prawo pracy zaczęło.

Julian: Nikt nie chce rezygnować z wolnych dni w pracy, ale czy ludzie nie mogą sobie ich wybierać? Jak można mówić, że jesteśmy narodem chrześcijańskim? Przecież wśród nas żyją niewierzący i niechrześcijanie, czemu mają ich obowiązywać normy, których nie uznają?

Piotr: Jak nie możesz wziąć urlopu kiedy chcesz – to miej pretensje do swojego „liberalnego” szefa, a nie do naszej kultury. Rozumiem, że cię razi fakt, że Polska to kraj katolicki, ale tak już jest. Polska jest katolicka, jak Grecja prawosławna (choć tam też żyją katolicy). A my chyba jesteśmy – skromnie powiedzmy – trochę bardziej otwarci.

Julian: No właśnie demonstrujesz tę otwartość.

Piotr: Przecież ci nie odbieram tożsamości. Może nie uwierzysz – ale to uznanie mojej tożsamości jest gwarancją uznania twojej. Jak przez Polskę przejedzie postliberalny walec – skończą się tożsamości, zostaną tylko „jednostki” i może folklor.

Julian: Przede wszystkim to ty się nie powołujesz na własną tożsamość, ale na narodową. A nie widzisz, że w Polsce są tysiące ludzi myślących inaczej. Ignorujesz ich i mówisz o szacunku?

Piotr: Wcale ich nie ignoruję, o polskiej wierności Tatarów czy cieszyńskich ewangelików mogę tylko myśleć z uznaniem i czułością. To Polacy często lepsi od nas obu. Problem polega na tym, że katolicki charakter naszej kultury najbardziej razi nie niekatolików, ale właśnie samo-pogardzających-sobą-katolików.

Julian: To katolik musi mieć poglądy, które ty uważasz za katolickie? Nie może mieć własnych?

Piotr: Każdy człowiek musi mieć własne, po to mamy duszę rozumną. Nikt oprócz ciebie nie zastąpi rodzicielskiej opieki twoim dzieciom, najlepsza opieka zastępcza (zakładu, rodziny, przyjaciół) będzie najlepszą zastępczą, ale nie rodzicielską. Każdy ma własną odpowiedzialność i płynące z tego poglądy. Natomiast wiara (czy zrodzona z niej kultura) ma też zasady własne, które ludzie przyznający się do niej mają i prawo (wobec państwa i społeczeństwa), i obowiązek (wobec Boga i bliźnich) zachować.

Julian: I oczywiście mają „prawo” je narzucać!

Piotr: W imię „prawa” swoje poglądy najbardziej narzucają zwolennicy postliberalizmu.

Julian: Co ty znowu z tym postliberalizmem? Co to ma być?

Piotr: Liberalizm, który stopniowo się resztek liberalizmu wyzbywa, na przykład – nie oglądając się ani na wolność sumienia ani przedsiębiorstwa – zmusza aptekarzy do sprzedawania środków wczesnoporonnych.

Julian: Oczywiście wy do niczego nie zmuszacie.

Piotr: Nie, nie zmuszamy księgarzy do trzymania Biblii czy Katechizmu Jana Pawła II na składzie. Ani do chodzenia na katechezę. Wiesz dlaczego? Bo szanujemy na przykład prywatność. Nie dlatego, by było nam obojętne, jak ludzie żyją czy myślą, ale właśnie dlatego, że nikt za nikogo nie wykona osobistych obowiązków, a na pewno nikt za nikogo nie zmieni poglądów. Możemy tylko dbać o dwie rzeczy: żeby uniwersalne wartości naszej kultury były obecne w naszym publicznym życiu i by nie stosowano wobec społeczeństwa domniemania ateizmu, bo – przepraszam, że się powtarzam – żyjemy jeszcze w katolickim kraju.

Julian: I tak ma być zawsze, na wieki wieków i nikomu tego zmienić nie wolno.

Piotr: Niestety, wcale tak zawsze być nie musi. Pewnie się cieszysz tym, co się stało w Irlandii. Tam było coraz mniej ludzi, którzy chcieli bronić cywilizacji chrześcijańskiej. Ale modlę się każdego dnia, by ich nie zabrakło w Polsce.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.