Odtrutka na antykatolicką propagandę

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 25/2018

publikacja 21.06.2018 00:00

Wiele antykatolickich mitów deformuje myślenie kolejnych pokoleń. Rodney Stark, protestant i dziecko buntowników ’68, podjął ciekawą próbę odkłamania fałszywych twierdzeń na temat historii katolicyzmu.

Jednym z fałszywych stereotypów w myśleniu o Kościele katolickim jest twierdzenie, że krucjaty stanowiły pierwszy krwawy rozdział w dziejach kolonializmu europejskiego. Jednym z fałszywych stereotypów w myśleniu o Kościele katolickim jest twierdzenie, że krucjaty stanowiły pierwszy krwawy rozdział w dziejach kolonializmu europejskiego.
Jean-Victor Schnetz, Procesja Krzyżowców dookoła Jerozolimy (1841)

Zmarły parę lat temu kard. Giacomo Biffi, arcybiskup Bolonii, zwracał uwagę, że młodzi ludzie wychowani po katolicku przez rodzinę i parafię pod wpływem antyreligijnie nastawionych nauczycieli w szkołach czy na uniwersytetach zaczynają się wstydzić Kościoła i jego historii. Zamiast słusznej dumy pojawia się kompleks. Kardynał Biffi powtarzał, że „problem dechrystianizacji polega nie tyle na utracie wiary, ile na utracie rozsądku. Trzeba zacząć myśleć bez uprzedzeń, co już jest krokiem prowadzącym do nowego odkrycia Chrystusa”. To zdanie mogłoby posłużyć jako motto i zarazem zachęta do lektury książki „Nie mów fałszywego świadectwa. Odkłamywanie wieków antykatolickiej narracji” autorstwa amerykańskiego uczonego Rodneya Starka. Rzecz została właśnie wydana w Polsce. To napisana w przystępny sposób apologia, czyli obrona historii katolicyzmu. Zadziwiające jest to, że autorem tej pracy nie jest katolik. Stark to protestant, wykładowca na baptystycznym Baylor University w Teksasie, prywatnej uczelni uchodzącej przez lata wręcz za wylęgarnię antykatolickich uprzedzeń. Dodajmy, że jednym z trwałych elementów amerykańskiej kultury jest niechęć do katolicyzmu wynikająca głównie z faktu, że większość społeczeństwa stanowią protestanci. Dziś ten tradycyjny antykatolicyzm znacznie już osłabł, choć nie do końca. Stark należy do wpływowych amerykańskich socjologów, ale jego pasją jest także historia. Zrobił doktorat w 1971 roku na lewicującym Berkeley. Dorastał jako uczony w czasach rewolty 1968 roku. Miał więc wszystkie przesłanki ku temu, aby nie napisać takiej książki. A jednak ją napisał, jak zaznacza we wstępie, nie w obronie Kościoła, ale w obronie historii.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.